Ochrona głównego budynku Komisji Europejskiej nie została jednak wyraźnie wzmocniona. Poza dwoma żołnierzami z długą bronią, którzy są na miejscu od miesięcy, we wtorek rano pojawił się jeden radiowóz policji. W Parlamencie Europejskim zdecydowano się zamknąć niektóre wejścia.
Stacja Maelbeek, gdzie doszło do eksplozji, położona jest 350 metrów od budynku Berlaymont, w którym urzędują wszyscy komisarze. Na razie KE nie zdecydowała się na ewakuację; zaleciła swoim pracownikom pozostanie w biurach lub domach.
Okoliczne kawiarnie i restauracje są zamknięte. "Boję się. To, co się dzieje, to szaleństwo" - powiedziała sprzedawczyni w sklepie w zamykanym właśnie punkcie ze zdrową żywnością tuż przy siedzibie KE.
Na ulicach można spotkać płaczących obejmujących się ludzi. Policja nie dopuszcza jednak nikogo poza służbami ratunkowymi w bezpośrednie sąsiedztwo feralnej stacji metra.
Wzmożoną aktywność policji da się zauważyć też w innej części miasta, gdzie swoją siedzibę ma nadawca radiowo-telewizyjny RTBF. Świadkowie relacjonują PAP, że do kompleksu tuż po godzinie 10 przyjechało kilka radiowozów.