Sąd w Doniecku w obwodzie rostowskim na południu Rosji kontynuuje we wtorek odczytywanie wyroku w sprawie ukraińskiej lotniczki Nadii Sawczenko. Ogłoszony ma zostać wymiar kary. Prokuratura domaga się dla Sawczenko 23 lat pozbawienia wolności.

W poniedziałek, w pierwszym dniu ogłaszania wyroku, stało się jasne, że wyrok będzie skazujący. Tak zinterpretowano przedstawienie przez sędziego ustaleń postępowania sądowego, choć w tej części wyroku nie dano jeszcze im oceny. Sędzia wskazał m.in., że Sawczenko "dokonała zabójstwa przy uprzedniej zmowie z grupą osób", kierując się motywami "nienawiści i wrogości".

Adwokaci Sawczenko przekonywali w poniedziałek wieczorem, że z proceduralnego punktu widzenia ocenianie wyroku jest przedwczesne. Sama Sawczenko - jak przekazali jej obrońcy - uważa, że sąd jest stronniczy i nie zamierza odwoływać się od wyroku, bez względu na to, jaki on będzie. Według obrony Sawczenko po ogłoszeniu wyroku i jego uprawomocnieniu się ma zamiar prowadzić tzw. suchą głodówkę, czyli nie przyjmować też napojów.

Proces Sawczenko rozpoczął się w lipcu zeszłego roku, a do rozpoznania sprawy sąd przystąpił we wrześniu. Według akt sądowych Sawczenko walczyła na wschodzie Ukrainy w szeregach ochotniczego batalionu Ajdar; w czasie starć z siłami prorosyjskimi w obwodzie ługańskim została wzięta do niewoli; 8 lipca znalazła się w Rosji, w areszcie śledczym w Woroneżu.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzucił Sawczenko naprowadzanie na cel ognia moździerzy, w wyniku czego śmierć ponieśli dwaj dziennikarze państwowej telewizji Rossija. Sawczenko konsekwentnie zaprzeczała temu i twierdziła, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji.

O uwolnienie Sawczenko upominała się niejednokrotnie Unia Europejska i Stany Zjednoczone. Rosyjska organizacja Memoriał, broniąca praw człowieka i dokumentująca zbrodnie stalinowskie, uznała ukraińską lotniczkę za więźnia politycznego.