Na 10 lat więzienia i 500 tys. zł grzywny skazał w poniedziałek olsztyński Sąd Okręgowy Piotra K., który wyłudził 50 mln zł VAT-u i złożył w urzędach skarbowych dokumenty na zwrot kolejnych 56 mln zł tego podatku. Sąd nakazał zwrot całej wyłudzonej kwoty.

Piotr K. był głównym oskarżonym w tej sprawie. Sąd uznał, że z 50 mln zł wyłudzonego podatku udało mu się wytransferować za granicę ok. 20 mln zł. "Nie można wykluczyć, że te pieniądze nadal pozostają w dyspozycji osób związanych z oskarżonym" - mówił uzasadniając wyrok sędzia Adam Barczak, który przyznał, że skala wyłudzenia VAT-u w tej sprawie należy do rekordowych, jakie rozstrzygano dotąd w olsztyńskim sądzie.

Piotr K., z wykształcenia informatyk, wyłudzał VAT za rzekome usługi telefonii internetowej. 50 mln zł to kwota, którą oddały mu urzędy skarbowe w całym kraju, a zwrot kolejnych 56 mln zł był kwestią czasu. "Na szczęście w porę zareagowała prokuratura i organy skarbowe" - podkreślił sędzia.

Zdenerwowany wysokością wyroku Piotr K. zakłócił odczytywanie wyroku, za co został wyprowadzony z sali rozpraw.

Według ustaleń prokuratury, które podzielił sąd, Piotr K. działał sam, ale w "produkowaniu faktur", na podstawie których wyłudzał podatek VAT pomogła mu grupa przestępcza Karola J. To J. werbował ludzi, którzy zakładali spółki zajmujące się jedynie wystawianiem faktur. Za te faktury tzw. słupy były opłacane przez Karola J. Z kolei Karolowi J. płacił Piotr K. - wedle ustaleń w sumie J. i jego grupa otrzymali za "lewe" faktury ok. 11 mln zł. Dali mu w zamian za to ponad 14 tys. faktur.

"Pieniądze za faktury początkowo przewożono do Olsztyna w torbach. Spore sumy pakowano po prostu do toreb i wypłacano ludziom wystawiającym faktury potrzebne do wyłudzania podatku VAT. Dopiero w późniejszym etapie działalności zaczęto przy tym korzystać z przelewów bankowych" - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Adam Barczak.

Osoby, które wystawiały fikcyjne faktury otrzymały kary więzienia od 6 do 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny. Organizator "produkcji faktur" Karol J. otrzymał wyrok 4 lat więzienia i 160 tys. zł grzywny. Sędzia Barczak podkreślił, że "wina tego oskarżonego jest co najmniej taka sama jak Piotra K. i winien on dostać tak samo surowy wyrok", jednak sąd złagodził mu karę, ponieważ J. poszedł na współpracę z organami ścigania i opowiedział śledczym zarówno o działalności Piotra K. jak i innych grup przestępczych wyłudzających VAT.

W związku z wymierzeniem Karolowi J. 4 lat więzienia sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny. Jednak nie wiadomo, gdzie on przebywa, sąd w innej sprawie przed kilkoma dniami wystawił za nim list gończy, ponieważ J. mimo zapowiedzi nie pojawił się w sądzie. W czasie, gdy policja zatrzymała J. zabezpieczono przy nim 6 mln zł w gotówce, do tego złote zegarki i drogą biżuterię. Zwolniono go jednak z aresztu.

Zarówno Piotr K., jak i grupa Karola J. wyłudzali podatek VAT przez ponad dwa lata. Proceder uchodził im na sucho ponieważ - co podkreślał w mowie końcowej prokurator Cezary Fiertek - pracownicy urzędów skarbowych w Warszawie, do których trafiała większość deklaracji podatkowych, nie orientowali się, że mają do czynienia z wyłudzeniem podatku. Jak przyznał prokurator grupa wpadła tylko dlatego, że jeden z urzędników skarbowych z Olsztyna zwrócił uwagę na deklarację podatkową złożoną przez tzw. "słupa", który zarejestrował firmę pod adresem, w którym mieścił się garaż.

Aby rozbić tę grupę prokuratura korzystała z pomocy urzędu kontroli skarbowej, zawarto też porozumienia z kilkoma krajami w celu tropienia przepływów wyłudzonych pieniędzy.