PO chce, by sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zapoznała się z wynikami audytu przeprowadzonego w BOR wz. z incydentem z udziałem prezydenckiej limuzyny. Wniosek o zwołanie posiedzenia sejmowej komisji w tej sprawie zapowiedział w czwartek Marek Wójcik (PO).

W zeszły piątek w samochodzie, którym autostradą A4 na ternie woj. opolskiego podróżował prezydent Andrzej Duda, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła. Nikomu nic się nie stało. Przyczyny zdarzenia badają - oprócz BOR - prokuratura i policja.

W czwartek zastępca szefa Biura Ochrony Rządu płk Jacek Lipski przedstawił fragment raportu BOR w sprawie incydentu, gdyż jest on niejawny ze względu na bezpieczeństwo ochranianych osób. Płk Lipski poinformował, który nadzoruje pion logistyki BOR, poinformował, że dyrektor, który w BOR odpowiadał za transport VIP-w został zwolniony.

Poseł Wójcik ocenił na czwartkowej konferencji prasowej, że przyczyną piątkowego incydentu była niewłaściwa polityka kadrowa w BOR. "Uważamy, że bezpośrednią przyczyną incydentu, do którego doszło na autostradzie A4 jest niewłaściwa polityka kadrowa prowadzona w BOR i obsadzanie ważnych funkcji osobami niekompetentnymi. Niestety minister (SWiA Mariusz) Błaszczak pozwala na to, aby doświadczonych funkcjonariuszy zastępować osobami niekompetentnymi" - powiedział.

Poseł PO dodał, że niewiele brakowało, by za taką politykę kadrową szefa MSWiA najwyższą cenę zapłacił prezydent Andrzej Duda.

"Dziś złożymy wniosek o zwołanie komisji administracji i spraw wewnętrznych po to, aby członkowie tej komisji mogli zapoznać się z wynikami audytu przeprowadzonego w BOR po to, aby szef MSWiA mógł nas poinformować, jakie wnioski po tym audycie wyciągnie" - powiedział Wójcik.

"Chcemy uzyskać od ministra spraw wewnętrznych informację, jakie konsekwencje zamierza wyciągnąć od osób winnych zaniechań, które nieomal doprowadziły do tragedii z udziałem prezydenta" - dodał.

Wójcik ocenił, że podczas zabezpieczania wizyty, w trakcie której doszło do incydentu zostało popełnionych bardzo wiele błędów, m.in. w kwestii wyboru niewłaściwego auta. "Limuzyna pancerna nie powinna być wykorzystywana w ten sposób, powinna być wykorzystywana do zupełnie innych zadań. Za wybór samochodu odpowiadają konkretni ludzie (...) powołani już przez obecnego szefa BOR" - powiedział.

Zdaniem posła PO, "to obecny szef BOR i osoby, które pozwoliły mu na tego typu politykę kadrową powinny ponieść odpowiedzialność za tę sytuację". Ponadto - uważa Wójcik - odpowiedzialność szefa ochrony prezydenta "jest oczywista w tej sprawie". "Osoba, która dokonała wyboru samochodu na tę trasę i popełniła tak rażący błąd, że powinna w pierwszej kolejności ponieść odpowiedzialność" - powiedział Wójcik.

Dodał, że w przyszłości może dojść do podobnych incydentów, jeśli "za bezpieczeństwo głowy państwa będą odpowiadały osoby niekompetentne".

Prezentując wewnętrzne ustalenia ws. incydentu z limuzyną prezydenta, wiceszef BOR powiedział m.in. że dyspozycje poprzednich szefów Biura Ochrony Rządu ws. opon mogły stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ochranianych osób. Płk Lipski powiedział, że czynności sprawdzające wykazały, że dwie instrukcje podpisane przez poprzednich szefów BOR - gen. Krzysztofa Klimka z 2013 r. i gen. Mariana Janickiego z 2009 r. - "są niezgodne z normami bezpieczeństwa, które przewidział producent pojazdu, obowiązującymi w 2010 r. (roku produkcji auta - PAP) w odniesieniu do opon dla samochodu BMW 7 High Security".

Lipski powiedział, że po ustaleniu tych faktów obecny szef BOR polecił niezwłocznie wymienić w samochodach pancernych opony na takie, których wiek nie przekracza dwóch lat, oraz sprawdzenie, czy w pozostałych samochodach BOR opony spełniają wymagania producentów. Ponadto, w instrukcji zmniejszono normę przebiegu ogumienia z 20 tys. na 10 tys. kilometrów oraz okres używania na dwa lata (w zależności co wystąpi pierwsze). (PAP)

rbk/ mok/