W czasie piątkowego przejazdu prezydenckiej kolumny, w jednym z pojazdów uszkodzeniu uległa opona. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. BOR ustala przyczyny zdarzenia - poinformowała kancelaria prezydenta.

Prezydent uczestniczył w piątek w Karpaczu (woj. dolnośląskie) w mistrzostwach Polski parlamentarzystów i samorządowców w narciarstwie alpejskim.

"W dniu 4 marca, w trakcie przejazdu kolumny specjalnej BOR, w jednym z pojazdów uległa uszkodzeniu opona. Życiu i zdrowiu osób podlegających ochronie BOR nie zagraża niebezpieczeństwo" - napisano w przesłanym PAP komunikacie Biura Ochrony Rządu. BOR podał, że przy ustalaniu przyczyn zdarzenia współpracuje z policją.

Prezydent w piątkowej rozmowie z Faktami TVN powiedział, że auto, którym jechał, wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Ale - dodał - nikomu nic się nie stało, "do żadnego poważnego wypadku absolutnie nie doszło". Podkreślił, że kierowca, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, "zachował się wzorowo", zdołał opanować samochód, który nie uderzył ani w bariery drogowe, ani w samochody jadące po pasie obok. "Można powiedzieć: rzeczywiście superfachowiec" - dodał Duda.

Prezydent zaznaczył, że samochód musi zostać zbadany. "Teoretycznie taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, więc rozumiem, że muszą być przeprowadzone rutynowe badania także tej opony, która się rozleciała kompletnie i będzie to sprawdzone" - powiedział.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, któremu podlega BOR, powiedział wieczorem w TVN24, że samochód, w którym pękła opona, jest bezpieczny, był używany przez kilka lat i wielokrotnie sprawdzany. "Najważniejsze jest to, że nikt nie ucierpiał, ale to oczywiście nie powinno się wydarzyć" - powiedział minister.

Błaszczak powiedział, że przyczyny zdarzenia będą wyjaśniane. "Szef BOR-u powołał komisję, która dokładnie sprawdzi zarówno to, czy były odpowiednie przeglądy przeprowadzane, co się mogło wydarzyć pomiędzy tą podróżą a użytkowaniem samochodu. To wszystko zostanie bardzo skrupulatnie wyjaśnione" - zapowiedział.

Dopytywany o ewentualną dymisję szefa BOR, jeśli komisja wykaże zaniedbania w Biurze, Błaszczak odpowiedział, że "wskazani zostaną odpowiedzialni za błędy i za zaniechania, jeżeli takie były".

Szef MSWiA przyznał, że BOR ma już hipotezę na temat przyczyn zdarzenia, ale nie chciał o niej mówić, argumentując, że nie jest ona jeszcze sprawdzona.

Radio RMF FM podało wcześniej w piątek, że prezydent jechał autostradą A4 z Karpacza i w okolicach Lewina Brzeskiego k. Opola pękła tylna opona w prezydenckiej limuzynie, auto zjechało na pobocze; prezydent korzystając z innego samochodu z kolumny wyruszył w dalszą drogę do Wisły.