Publikacja – pismo historyczne – jest ceniona za wysoki poziom, eksperci dopatrzyli się jednak poważnego konfliktu interesów.
Ministerstwo Nauki wybrało projekty, które otrzymają dofinansowanie w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (NPRH). Szef resortu Jarosław Gowin przed ostateczną akceptacją wprowadził kilkanaście zmian. Niektóre projekty wycofał, innym przyznał finansowanie. Na przychylność mogło liczyć czasopismo „Quaestiones Medii Aevi Novae”, którego redaktorem naczelnym jest obecny wiceminister obrony prof. Wojciech Fałkowski.
Pierwotnie nie znalazło się na liście projektów, które wybrała Rada NPRH. Jak tłumaczy przewodniczący rady prof. Ryszard Nycz, redaktor naczelny „Quaestiones” był członkiem zespołu specjalistycznego, który przeprowadzał konkursowe postępowanie. Choć zaznacza równocześnie, że Rada NPRH nie miała żadnych zastrzeżeń do bardzo wysokiej oceny poziomu merytorycznego pisma. Chodziło raczej o zachowanie przejrzystości: prof. Fałkowski należy do zespołu MNiSW oceniającego wnioski o granty naukowe.
Sam historyk wyjaśnia, że o konflikcie interesów nie może być mowy, bo nie oceniał wniosku w sprawie swojego pisma. – Wniosek (o dofinansowanie „Quaestiones” – red.) miał bardzo wysokie oceny ekspertów i to zdecydowało. Proszę pamiętać, że jestem profesorem specjalności, której to pismo dotyczy, a ministrem dopiero od niedawna, i moja funkcja nie ma nic wspólnego z wydawaniem naukowego rocznika o historii średniowiecza – komentuje prof. Fałkowski. – Od razu zaznaczam, że nie zamierzam rezygnować z redagowania „Quaestiones”. Założyłem to pismo 20 lat temu i myślę, że prowadzę je na dobrym poziomie do dzisiaj – dodaje obecny wiceminister obrony.
Pismo jest publikowane w językach: angielskim, francuskim i niemieckim. Koszt wydania jednego tomu waha się od 70 do 80 tys. zł w zależności od liczby tłumaczeń i grubości. Na taki cel będzie wykorzystana dotacja. Publikują w nim zagraniczni autorzy, zaś w skład rady redakcyjnej wchodzą uczeni m.in. z uniwersytetów w Cambridge, Princeton, Muenster, Sorbonie, Moskwie i Wiedniu.
– Minister (nauki – red.) po analizie sprawy, w tym dodatkowych wyjaśnień uzyskanych od wnioskodawcy, rozstrzygnął wątpliwości na korzyść projektodawcy – tłumaczy biuro prasowe MN. W sumie pismo otrzymało jedną z dwóch najwyższych kwot w tej kategorii, bo 523 tys. zł. Więcej otrzymał tylko jeden projekt (586 tys.). Kolejne otrzymały wyraźnie mniej – od 55 do 299 tys. zł.
To czwarta edycja programu, w którym projekty humanistyczne otrzymują od Ministerstwa Nauki dofinansowanie na badanie dziedzictwa kultury narodowej, badania innowacyjno-integracyjne oraz zapewnianie międzynarodowego oddziaływania polskiej myśli humanistycznej. Do tej pory zasada była taka, że wnioski oceniała (w trójstopniowym postępowaniu) rada złożona z naukowców. Następnie listę rekomendowanych wniosków przedstawiała ministerstwu. We wcześniejszych edycjach ani minister Barbara Kudrycka, ani Lena Kolarska-Bobińska nie zmieniały propozycji, akceptując rekomendacje.
– Ministerstwo nie ingerowało, aby nie podważać autonomii i kompetencji rady, i nie naruszać transparentności procedur wyboru – tłumaczy prof. Lena Kolarska-Bobińska, była minister nauki.
Podobnie sprawę widzi historyk prof. Karol Modzelewski, były członek Rady NPRH. W rozmowie z DGP podkreśla swoje zaniepokojenie.
Po pierwszych doniesieniach, że minister nauki nie zaakceptował rekomendowanej listy, obywatele nauki, reprezentujący środowisko naukowców, wysali pismo do resortu. W liście do Jarosława Gowina napisali: „Szanując prawo ministra do ostatecznego decydowania o liście finansowanych przez ministerstwo projektów, przypominamy, że badacze przystępowali do konkursu w przekonaniu, że minister podejmie decyzję na podstawie listy rankingowej. Uważamy zatem, że znaczące zmiany wobec decyzji rady i współpracujących z nią recenzentów oraz niezależnych ekspertów, są wyraźną deklaracją braku zaufania wobec środowiska naukowego jako takiego”.
Jak bardzo różni się ostateczna lista projektów wybranych przez ministra nauki od proponowanej przez radę, nie wiadomo. Resort nauki nie chce udostępnić rekomendacji, bo – jak przekonuje – to dokument wewnętrzny. – Ministerstwo nie udostępnia i nie komentuje szczegółów procedury konkursowej, w tym np. nie upublicznia rozbieżności ocen organów doradczych ministra, które stanowią stały i naturalny element oceny projektów – napisało nam biuro prasowe ministerstwa.
W sumie – jak informował prof. Ryszard Nycz – ostateczne listy odbiegają łącznie w 13 przypadkach od wyników rankingów przygotowanych przez zespoły specjalistyczne i rekomendowanych przez Radę NPRH.
Jak dowiedział się DGP, odrzucony został m.in. projekt jednego z poznańskich badaczy, który zajmuje się odmiennością w polskiej prozie, powieścią gejowską i współpracuje z Krytyką Polityczną. Minister nauki rozwiązał również samą radę.