Wiceminister Szmit relacjonował w czwartek w Sejmie dotychczasowy postęp w negocjacjach polsko-rosyjskich dotyczących wzajemnych przewozów towarowych.

Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu przedstawiciele rządów Polski i Rosji zawarli czasowe porozumienie dotyczące zezwoleń na samochodowe przewozy towarowe, które ma obowiązywać do 15 kwietnia. Rosja ma do tego czasu zmienić część regulacji, które uderzały w polski transport.

Jak ocenił Szmit to były trudne, ale udane negocjacje. Wyjaśnił, że osiemnastego marca rosyjski minister transportu ma podpisać stosowne rozporządzenia, które następnie muszą być zatwierdzone przez ministerstwo sprawiedliwości. Przyznał, że nie wiadomo, kiedy to nastąpi, ale datą graniczną jest 15 kwietnia, kiedy przestaną być ważne wzajemne zezwolenia. "Obie strony mają pełną świadomość, że do tego czasu, albo się porozumiemy, albo obie strony będą ponosiły straty" - zaznaczył.

Pytany był też przez posłów czy rząd przewiduje jakąś alternatywę, gdyby te rozmowy nie przyniosły pozytywnego dla nas rezultatu.

Odpowiadając posłom wiceminister powiedział "żeby właściwie negocjować, musimy oceniać ryzyko obu stron, nie wykładać naszych kart na stół". Przedstawiciel MiB poinformował jednak, że w najbliższym czasie będziemy rozmawiać z naszymi wschodnimi sąsiadami - Ukraińcami, Białorusinami i Litwinami - na temat międzynarodowych przewozów transportowych do Rosji.

"W piątek mam umówione spotkanie z wiceministrem transportu Ukrainy i będziemy rozmawiali o dalszym rozwoju sytuacji. Na początku marca zamierzam spotkać się z moim odpowiednikiem z Białorusi i Litwy, żeby skonsultować tę sytuację, abyśmy zanim przystąpimy do rozmów, które rozpoczną się z Federacją Rosyjską najprawdopodobniej na końcu marca - na początku kwietnia, żebyśmy mieli też rozpoznane stanowisko naszych pozostałych sąsiadów, przez których kraje transport międzynarodowy do Rosji może płynąć" - powiedział Szmit.

Przypomniał jednocześnie, że aby nie blokować transportu na wschodzie polska i białoruska strona wymieniły się zezwoleniami na transport. "W pełni świadomie, w sytuacji, gdy mieliśmy tak ostry konflikt (z Rosją - PAP), wymieniliśmy się zezwoleniami z Białorusią, żeby nie było wobec nas zarzutów, że w sposób sztuczny blokujemy wymianę z Rosją" - podkreślił wiceminister. Dodał, że obecnie nie ma żądnych problemów na granicy polsko-białoruskiej.

Poseł PO Paweł Olszewski dopytywał przedstawiciela MiB o kwestie wwozu większej ilości paliwa przez rosyjskich i białoruskich transportowców. Po zakończonych w ubiegłym tygodniu rozmów w Moskwie wiceminister transportu Nikołaj Asauł mówił, że polska strona miałaby zmienić przepisy dotyczące ograniczeń ilości paliwa wwożonego w baku. Nazwał on obecnie obowiązujący limit - nie więcej niż 600 litrów - "sztucznym ograniczeniem".

Olszewski nazwał ten problem "niezwykle istotnym dla bezpieczeństwa państwa i finansów publicznych". Szacował, że roczne straty dla budżetu można już dziś szacować na ok. 800 mln zł z nieodprowadzonych ceł. Poseł dodawał, że zwiększenie limitu paliwa w baku spowodować może wzrost szarej strefy w Polsce i pytał Szmita, czy uzyskał na to zgodę resortu finansów.

Wiceminister przypomniał, że zwiększenia limitu wwożonego paliwa (do 600 litrów) dokonano w poprzednich latach. Zgodnie z umową z 1996 roku limit ten wynosił 200 litrów. Podkreślił też, że Polska nie podjęła żadnych zobowiązać co do zwiększenia tego limitu. Dodał, że w porozumieniu z Rosjanami jest tylko zapis o tym, że ministerstwo w tej sprawie wystąpi z wnioskiem do MF, na ile jest to w ogóle możliwe.

Kłopoty we wzajemnym transporcie między Polską a Rosją wynikają ze zmian w prawie, jakie wprowadzili Rosjanie. W grudniu ub.r. wydali przepisy wykonawcze do umowy międzyrządowej z 1996 r., która określa zasady realizowania przewozów drogowych pomiędzy naszymi krajami. Zmieniły one znaczenie pojęcia przewozu na rzecz kraju trzeciego. Nowe przepisy strona rosyjska rozciąga także na towary produkowane w Polsce, np. przez filie firm zagranicznych traktując je jako przewóz na rzecz kraju trzeciego. A liczba zezwoleń na tego typu przewóz jest bardzo ograniczona.

Według danych Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) brak zezwoleń na transport do Rosji to straty dla ponad 2,5 tys. firm mających flotę kilkunastu tysięcy samochodów. ZMPD szacuje, że brak porozumienia to strata 200 tys. przejazdów rocznie. Wartość każdego z nich to około 2 tys. euro.