"Nie chcę się sam oceniać i kreować na kogoś, kto ma bardzo dobre samopoczucie. Instytucja pod moim kierownictwem działała różnie, ale nie ma idealnych instytucji" – mówi prokurator generalny Andrzej Seremet dla RMF FM.

"Nie mam poczucia klęski" - zaznacza, a pytany o największą porażkę odpowiada: "Amber Gold". Zdaniem Seremeta, nie tylko prokuratura, ale także inne organy państwa mogły w tej sprawie działać bardziej aktywnie.

Gość RMF FM jest przekonany, że koniec końców osąd jego urzędowania będzie pozytywny - "pod warunkiem, że będzie podejmowany obiektywnie i bez uprzedzeń". Czy rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego nie sprawdziło się, a prokuratura stała się państwem w państwie?

"To jest jakiś absurd. Nigdy nie można stworzyć takiego modelu, w którym prokuratura będzie całkowicie wyalienowanym organem państwa" - uważa Andrzej Seremet, a ponadto podkreśla: "Próba kwalifikowania prokuratury jako instytucji, która nie sprawdziła się w tym modelu, jest błędna".

"Dlaczego przez 6 lat nie słuchano mnie? Mówiłem o dokończeniu modelu, który na stałe osadziłby prokuraturę w pejzażu ustrojowym organów państwa" - dodaje.

Urzędowy testament? "Rozmawiałem ze Zbigniewem Ziobro kilka tygodni temu i wymieniłem mu sprawy, które wymagają pilnej koncentracji - np. śledztwo smoleńskie" - odpowiada gość RMF FM.

"Istotą śledztwa jest odpowiedź na pytanie, jaka była przyczyna katastrofy - ta została ujawniona w marcu 2015 roku. Podano to jak na talerzu, ale nie chce się tego słuchać. Dziwię się, że tak szybko poszło to w zapomnienie" - mówi prokurator generalny. Pytany o to, czy Kancelaria Prezydenta przekazała na prośbę Prokuratury aneks do raportu WSI, odpowiada: "Nie". Dodaje, że do PG nie dotarł również policyjny raport o inwigilacji dziennikarzy.