W Świebodzicach już nie trzeba mieć biletu komunikacji miejskiej. Wystarczy karta płatnicza.
Nie Warszawa czy Kraków, ale liczące niewiele ponad 20 tys. miasteczko na Dolnym Śląsku może pochwalić się najnowocześniejszym w Polsce rozwiązaniem dotyczącym opłacania przejazdów miejskimi autobusami. Bez biletów kartonikowych, bez dłuższych postojów, by kierowca mógł wydać resztę. Pasażer wchodzi, na ekranie dotykowym wybiera bilet, przykłada kartę płatniczą i to wszystko. Historię swoich przejazdów można poznać w aplikacji na smartfony dla pasażerów. W przypadku kontroli przykłada się kartę do terminalu kontrolera. Za wdrożenie systemu odpowiadają firmy R&G oraz MCX Systems.
Zamysł wzorowany jest na rozwiązaniu z Londynu, uchodzącym za jeden z najlepszych systemów opłat za przejazdy komunikacją miejską. Tam coraz częściej karty bankowe zastępują dotychczas stosowaną w transporcie miejskim kartę pre-paid Oyster. Pilotaż w Świebodzicach przypomina pomysł londyński – to nowoczesny biletomat z aplikacją, bez papierowych kwitków. Grzegorz Wojtenko, prezes MCX Systems, przekonuje, że firma mogłaby od ręki wdrożyć system bardziej zaawansowany. Taki, gdzie pasażer przy wejściu do autobusu melduje się kartą płatniczą w terminalu, by wymeldować się na przystanku docelowym. Na koniec dnia, na podstawie jego historii podróży, z karty pobierana jest należność.
Świebodzicom było łatwiej, bo cały system komunikacji to trzy autobusy. W większych miastach również rozwijane są płatności kartami, ale zwykle przedpłaconymi. Przykład to śląska karta usług publicznych, którą wydano jak dotąd ok. 23 tys. osobom, ale docelowo ma z niej korzystać nawet 700 tys. Tą kartą, jak w Londynie, trzeba się zameldować. Wymeldowanie jest dobrowolne. Można też płacić za inne usługi – parking, bibliotekę, usługi sportowe.
Inne miasta, jak Wrocław czy Warszawa, mają uboższą wersję karty miejskiej, na której zwyczajnie koduje się dany bilet za przejazdy. Ale sposobów zapłaty jest więcej, bo miasta współpracują z innymi firmami. Pośrednikiem staje się smartfon – to nim kupuje się i kasuje bilet. Przykład to aplikacja Skycash – po podpięciu karty płatniczej można płacić nią za parkowanie lub kupić bilet miejski w największych miastach. Pobrano ją ponad 2 mln razy. Z kolei aplikacja moBilet działa jak karta przedpłacona, pozwala zapłacić za parking lub komunikację miejską i krajową w kilkudziesięciu miastach. Podobną funkcjonalność oferuje system CallPay.
Bankowa karta płatnicza ma jednak jedną zasadniczą przewagę nad kartami miejskimi i aplikacjami. – Jest zwykle technologicznie bezpieczniejsza niż one – zwraca uwagę Grzegorz Wojtenko.
Stopniowe porzucanie papierowych biletów na pewno opłaci się miastom. Nie trzeba płacić za ich drukowanie, dystrybucję i obsługę. Co ważne dla miejskich włodarzy – dzięki przejściu na płatności kartami bankowymi da się ustalić, ile dokładnie osób w danym momencie jeździ na konkretnej trasie. A mając taką wiedzę, można lepiej zorganizować rozkład jazdy.
Wojtenko nie chce zdradzić, jaki był koszt wdrożenia tego systemu. Przyznaje jedynie, że pięć dużych aglomeracji w Polsce jest zainteresowanych systemem. Dotyczy to m.in. Warszawy. Analogiczne rozwiązanie zapowiedziały władze Budapesztu.