Rosyjska agencja Regnum, a za nią portale informacyjne twierdzą, że w Mariupolu widziano polskich żołnierzy.

Tekst opatrzono fotografią z filmu „Ogniem i mieczem”, na której widać głównych bohaterów: Skrzetuskiego, Wołodyjowskiego, Zagłobę i Podbipiętę w trakcie oblężenia Zbaraża. Według dowodzącego oddziałami donieckich separatystów Eduarda Basurina, „kijowska junta wykorzystuje najemników, aby utrzymać pozycje na południowym wschodzie Ukrainy.

Jak przekonuje agencja Regnum, wywiad separatystów z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej zauważył w leżącym tuż przy linii frontu mieście Mariupol polskich żołnierzy. Skąd wiadomo, że to Polacy i ilu ich jest, o tym już agencja nie wspomina. Za to powtarza za antyukraińską propagandą, że Kijów wykorzystuje do walki z separatystami najemników z całego świata. Półtora roku temu, gdy w Donbasie trwały najbardziej zacięte walki, prorosyjscy separatyści przekonywali, że to po ich stronie walczą najemnicy, w tym Polacy.

Mówił o tym Polskiemu Radiu Konstantin Dołgow związany z "Frontem Ludowym Noworosji". Ani wtedy, ani dziś nikt rewelacji podawanych przez samozwańczych dowódców nie potwierdził. W jednym z programów rosyjskiej telewizji państwowej ówczesny dyrektor biura informacyjnego NATO w Moskwie Robert Pszczel zapytany o to, jak w Polsce komentuje się informacje o śmierci polskich żołnierzy poległych w Donbasie, odparł, że na takie kłamstwa nawet nie warto reagować.