"Co się teraz nadzwyczajnego dzieje? Nikt nie rozwiązał Trybunału Konstytucyjnego, nikt nie zabronił mu orzekać, może działać zgodnie z prawem. Dlaczego Komisja Europejska nic nie mówiła wtedy, kiedy była czerwcowa ustawa o TK? Nie sądzę, żeby była potrzeba szczególnych działań ze strony KE"- stwierdza poseł PiS Jacek Sasin w rozmowie z RMF FM.

"Otoczka wokół wczorajszej decyzji może bulwersować. Zastanawiam się, jakie są intencje. Demokracja zagrożona nie jest" - komentuje polityk.

"Szczególnie się działaniami Komisji Europejskiej nie przejmujemy, bo uważamy, że racja jest po naszej stronie. Jeśli będziemy rozmawiać o faktach, to one się obronią. Prawda się obroni" - uważa Jacek Sasin. Dodaje, że ostatnie decyzje PiS są zgodne z prawem i nie grożą polskiej demokracji.

"Nie mam poczucia, żeby w tych sprawach, które teraz rozpalają dyskusję w Polsce, zostały popełnione błędy. A jeśli nawet je popełniamy - nie zamierzam ich analizować" - mówi poseł. Zdaniem Sasina, interwencja KE powinna nastąpić wcześniej, "kiedy standardy w Polsce były łamane, kiedy służby wchodziły do redakcji tygodnika".

"Nie bądźmy naiwni. Taka była atmosfera podczas rządów PO" - ocenia polityk. Cofnięcie rekomendacji dla Elżbiety Bieńkowskiej? "Nie sądzę, żeby coś takiego było potrzebne. Nic się takiego nie wydarzyło" - odpowiada. Pytany o zmiany w telewizji publicznej Sasin odpowiada: "Absolutnie nie nazwałbym tego czystką, bo to przywracanie pluralizmu". "Zwalniane są osoby, które budziły kontrowersje co do rzetelności w sensie obiektywizmu ich pracy" - dodaje.