Tak zamachy terrorystyczne w stolicy Francji ocenia Stephane Włodarczyk, francuski dziennikarz polskiego pochodzenia.

"Prezydent Francji powiedział, że to jest akt wojenny. To, że stan wyjątkowy został wprowadony we Francji po raz pierwszy od wojny w Algierii, to też jest kolejny znak na to, że to jest wojna. A czym jest strzelanie do ludzi z Kałasznikowa jak nie aktem wojny?" - argumentuje Włodarczyk. Dziennikarz tłumaczy, że terroryści z ISIS są na wojnie z Francją, bo są bombardowani prez wojsko francuskie w Syrii.

Włodarczyk dodaje, że jest po stronie swojego kraju, bo cały Zachód i świat cywilizowany powinien walczyć z Państwem Islamskim. Zdaniem Włodarczyka, radykalizacja nastrojów w stosunku do muzułmanów we Francji jest nieunikniona. "Niektórzy będą mówić, że trzeba wyrzucać ich z kraju, a inni będą się opowiadać za innymi rozwiązaniami. Niemniej jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że to jest ostateczny koniec takiej trochę utopijnej wizji intergracji wszystkiego z wszystkimi i pokoju na świecie"- ocenia Stephane Włodarczyk.

W wyniku piątkowych zamachów terrorystycznych w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób. Około 300 jest rannych. Stan 100 spośród nich jest krytyczny.