Rosja ma coraz większe kłopoty w związku z tak zwaną aferą dopingową. Komisja Światowej Agencji Antydopingowej uznała, że jej rosyjski odpowiednik działa niezgodnie z obowiązującym kodeksem. Kilka dni wcześniej Agencja zażądała wykluczenia Rosji z Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych.

Eksperci Agencji twierdzą, że część rosyjskich sportowców dawała łapówki za fałszowanie testów antydopingowych. Mieli im w tym pomagać urzędnicy państwowi, a w moskiewskim laboratorium badającym próbki zatrudniano funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Moskwa twierdzi, że zarzuty są mocno przesadzone.

Na dowód swojej lojalności wobec Światowej Agencji Antydopingowej Ministerstwo Sportu wszczęło śledztwo, a szef resortu przeprowadził rozmowy z działaczami związku lekkoatletycznego i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Tymczasem - jak poinformowała wiceminister sportu Natalia Żełanowa - Światowa Agencja Antydopingowa uznała, że Rosyjska Agencja Antydopingowa działa w niezgodzie ze światowym kodeksem i nadal rekomenduje ukaranie Rosji oraz jej lekkoatletów, którzy zostali złapani na dopingu i korupcji. Ostateczne decyzje zapadną 17 i 18 listopada na posiedzeniu władz najwyższych Światowej Agencji Antydopingowej.