Zarówno Amerykanie, jak i Brytyjczycy podejrzewają, że na pokładzie rosyjskiego samolotu wybuchła bomba.

Amerykański wywiad jest przekonany, że katastrofę rosyjskiego samolotu w Egipcie spowodował wybuch bomby. Taką informację podała telewizja CNN, powołując się na anonimowych przedstawicieli służb specjalnych USA.

Na początku tygodnia służby specjalne Stanów Zjednoczonych informowały, że satelitarny system podczerwieni (Space-Based Infrared System) wykrył w rejonie w momencie katastrofy wybuch. Amerykanie nie byli jednak pewni, czy do eksplozji doszło na pokładzie samolotu.

Telewizja CNN podała, że po analizach informacji wywiadowczych sprzed katastrofy wywiad USA doszedł jednak do wniosku, że wybuch bomby w luku bagażowym albo w innym miejscu samolotu jest bardzo prawdopodobny. Główne podejrzenie padło na dżihadystów związanych z Państwem Islamskim, którzy są aktywni na Półwyspie Synaj. Amerykańska ambasada w Kairze już wcześniej zakazała amerykańskim dyplomatom podróży w ten rejon Egiptu do czasu zakończenia śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy.

"Poważne prawdopodobieństwo", że na pokładzie wybuchła bomba

Na pokładzie rosyjskiego samolotu, który rozbił się w zeszłą sobotę na Synaju, prawdopodobnie wybuchła bomba. To wersja brytyjskiego MSZ, które stwierdziło, że prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest "poważne".

Po wieczornym spotkaniu sztabu kryzysowego COBRA szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond przekazał ustalenia władz w Londynie. "Doszliśmy do wniosku, że istnieje poważne prawdopodobieństwo, że przyczyną tej katastrofy był ładunek wybuchowy na pokładzie samolotu. Wcześniej zdecydowaliśmy też o opóźnieniu samolotów, które z lotniska w Szarm el-Szejk miały odlecieć do Wielkiej Brytanii" - powiedział Hammond.

Rano na antenie radia BBC Four Philip Hammond tłumaczył tę decyzję względami bezpieczeństwa. Poinformował również o wprowadzeniu "krótkoterminowych procedur awaryjnych", w związku z koniecznością sprowadzenia do kraju 20 tysięcy turystów wypoczywających w Szarm el-Szejk. Szef brytyjskiej dyplomacji stwierdził, że rozumie obawy Egiptu w związku z wstrzymaniem lotów z i do tego egipskiego kurortu. Dziś w Londynie dojdzie do spotkania prezydenta Egiptu Abdela Fattaha al-Sisiego z premierem Davidem Cameronem.