Rosja nie wyda Polsce wraku Tupolewa przed zakończeniem śledztwa. Mówiła o tym na konferencji prasowej w Moskwie rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa.

Przedstawicielka polskiej dyplomacji podkreśliła, że szczątki polskiego samolotu nie są jakimś upominkiem czy relikwią, którą można ot tak sobie przekazywać, ale dowodem w śledztwie, dotyczącym katastrofy lotniczej.

Od prawie 5 lat, Moskwa pod pretekstem prowadzonego śledztwa nie chce wydać Polsce wraku samolotu Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku. Nie pomagały oficjalne prośby najwyższych władz naszego kraju. Za każdym razem rosyjskie służby, czy też politycy odpowiadali, że wrak wróci do Polski dopiero po zakończeniu postępowania w sprawie ustalenia przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. Także tym razem rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa dała do zrozumienia, że stanowisko Moskwy się nie zmieniło.

„To nie jest jakiś przedmiot - symbol, upominek czy relikwia, którą można przekazać w geście dobrej woli, dla poprawy kontaktów. To jest dowód w śledztwie” - tłumaczyła przedstawicielka rosyjskiej dyplomacji. Postępowanie prowadzone przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej trwa już ponad 4 lata. Wielokrotnie prowadzący je funkcjonariusze zapowiadali rychły koniec, ale do dziś w tej sprawie nie zapadła oficjalna decyzja.