Brytyjska policja próbuje ustalić, kim są hakerzy, którzy wkradli dane osobowe klientów firmy telekomunikacyjnej TalkTalk. Przechowywała ona w swej bazie danych nazwiska, adresy, daty urodzenia, numery kont bankowych, kart kredytowych i hasła czterech milionów klientów.

Zgłaszają się pierwsi poszkodowani, którym przestępcy wyczyścili konta bankowe. Niektórzy już kilka dni temu zauważyli niewyjaśnione przelewy i płatności. Klienci TalkTalk twierdzą, że firma wiedziała o włamaniu hakerów wcześniej, ale podała informację o tym za późno, by mogli się zabezpieczyć zmieniając hasła bankowe, często będące powtórką innych haseł, lub zawierające datę urodzenia.

Dyrektor naczelna TalkTalk, Diana Harding powiedziała BBC, że handel danymi osobowymi stał się ostatnio mniej opłacalny. Przyznała też, że osobiście otrzymała wiadomość od kogoś, kto twierdził, że jest hakerem z żądaniem okupu. Brytyjski urząd kontroli telekomunikacji Ofcom wszczął dochodzenie, dlaczego TalkTalk nie zabezpieczył jak należy bazy danych stosując kodowanie i dlaczego przechowywał dane byłych klientów, którzy odeszli do konkurencji.