Śledczy wykluczyli możliwość sabotażu jako przyczyny wczorajszej katastrofy pod Bordeaux. Na drodze w gminie Puisseguin autobus zderzył się z ciężarówką, a oba pojazdy zapaliły się. Według informacji policji zginęły 43 lub 44 osoby.

Prowadzący dochodzenie prokurator Christophe Auger poinformował, że dokładna liczba ofiar wciąż nie jest znana. Wiadomo, że są wśród nich kierowca ciężarówki i dziecko, które było w kabinie pojazdu. Wszyscy zginęli na skutek pożaru po zderzeniu.
Rannych w wypadku zostało osiem osób. Są teraz w szpitalu w Bordeaux. Niektórzy w stanie ciężkim. Zderzenie przeżył m.in. kierowca autobusu, ale nie został jeszcze przesłuchany. Służbom nie udało się dotąd wyciągnąć z wraku pojazdu wszystkich ciał ani dokonać pełnej identyfikacji zwłok. Śledczy twierdzą, że na drodze doszło do wypadku, a nie do aktu sabotażu, czy zamachu. Przyczyny tragedii jeszcze nie ustalono.
Do katastrofy doszło na niebezpiecznym zakręcie drogi krajowej. Autobusem jechali starsi ludzie z pobliskich miejscowości, którzy wybrali się na jednodniową wycieczkę. Na miejsce przyjeżdżają już rodziny bliskich.
To najtragiczniejsza katastrofa we Francji od 33 lat. W 1982 roku w karambolu koło Beaune zginęły 53 osoby, w tym większość dzieci.