Angela Merkel, która sprzeciwiała się akcesji Turcji do UE, łagodzi stanowisko.
Kanclerz Niemiec zaoferowała wsparcie Berlina w przyspieszeniu rozmów akcesyjnych Turcji do Unii. Deklaracja padła podczas niedzielnej wizyty Angeli Merkel w Ankarze, gdzie szefowa niemieckiego rządu dyskutowała o warunkach udzielenia przez Turcję pomocy UE w kwestii kryzysu migracyjnego. – Jesteśmy gotowi otworzyć kolejne rozdziały negocjacyjne – zadeklarowała Merkel.
Przyspieszenie rozmów akcesyjnych nie jest jedyną obietnicą, jaką kanclerz złożyła w Ankarze. W grę wchodzi też szybsze uruchomienie bezwizowego wjazdu dla obywateli Turcji na teren UE, nawet w lipcu 2016 r., a także 3 mld euro, jakie na wsparcie utrzymania migrantów w obozach przejściowych na terenie Turcji miałaby dorzucić Bruksela.
Turcja stała się kluczowym elementem unijnego planu walki z napływem uchodźców po fiasku systemu kwotowego, czyli rozdzielania migrantów według pewnego klucza do wszystkich krajów członkowskich. Na skutek silnej opozycji wobez tego projektu ze strony państw Europy Środkowo-Wschodniej w Brukseli powstał plan, by skupić się na powstrzymaniu migracji u jej źródeł, a więc zaradzeniu fatalnym warunkom w obozach przejściowych – nie tylko na terenie Turcji, ale też Libanu i Jordanii.
Unijni przywódcy zdali sobie sprawę, że zwłaszcza w okresie przedwyborczym (1 listopada odbywają się w Turcji wybory, w których rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju zamierza odzyskać większość parlamentarną) tureccy przywódcy nie będą chcieli tanio sprzedać pomocy dla europejskiego planu ograniczenia migracji. Zdecydowano się jednak na ustępstwa, pomimo licznych zastrzeżeń pod adresem autorytarnej polityki prezydenta Turcji Erdogana.
Deklarację Merkel o przyspieszeniu rozmów akcesyjnych należy uznać za odważną. Już teraz bowiem pozycja kanclerz w macierzystej CDU została zachwiana przez bezwarunkowe poparcie dla napływu imigrantów. Wielu członków partii nie życzyłoby sobie Turcji w Unii. Zresztą kanclerz nie dalej jak 10 dni temu w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD mówiła: – Zawsze byłam przeciwna członkostwu Turcji w UE i wciąż jestem. Prezydent Erdogan o tym wie.