Podobieństw między Platformą Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością jest więcej niż różnic między nimi. Od polityki podatkowej po imigracyjną.
Preferencje partyjne / Dziennik Gazeta Prawna
Przeanalizowaliśmy programy obu partii pod kątem tego, ile mają punktów wspólnych. Także w kwestiach strategicznych, które są osią kampanii wyborczej i o których z pewnością usłyszymy w dzisiejszej debacie premier Ewy Kopacz i kandydatki na szefa rządu Beaty Szydło.
Podatki. Na pierwszy rzut oka dwie główne siły zasadniczo różnią się w swoich podatkowych pomysłach. Choćby co do kształtu PIT: PiS w zasadzie chce utrzymania obecnego systemu. Najważniejsza zmiana to zwiększenie kwoty wolnej do 8 tys. zł. PO proponuje podatkową rewolucję w postaci podatku jednolitego, który miałby zastąpić obecny PIT i składki na NFZ i ZUS.
Ale analizując głębiej programy obu partii, można dostrzec punkty wspólne. Najważniejszy: oba ugrupowania widzą problem malejących wpływów z VAT, co jest wynikiem coraz większej skali oszustw podatkowych. Słowa „luka w VAT” i „zwiększenie ściągalności” politycy obu partii odmieniają przez wszystkie przypadki. PO i PiS mają nawet taki sam pomysł, jak z tym procederem walczyć: pierwszym krokiem ma być elektroniczna baza faktur. Według PO będzie to narzędzie zabezpieczające uczciwe podmioty przed nieuczciwymi kontrahentami. Według PiS ułatwi kontrolę organom skarbowym: fiskus na podstawie zbieranych danych dzięki kontrolom krzyżowym będzie mógł sprawdzić, czy ktoś wyprowadza podatek. Partia chciałaby uruchomić bazę już w przyszłym roku. Na początku objęłaby tylko dużych podatników.
W sprawie VAT PO i PiS przekonują również, że stawki podatku muszą spaść. Co prawda i tak dojdzie do tego z początkiem 2017 r. (bo tak zakłada obowiązująca ustawa o VAT). Dla PO to wypełnienie wcześniejszych zobowiązań. Dla PiS jedna z metod wzrostu dochodów w budżecie.
Ugrupowania łączy również walka z uszczupleniami w innych dochodach podatkowych. Politycy PiS opowiadają się za wprowadzeniem klauzuli obejścia prawa w ordynacji podatkowej. Na jej podstawie fiskus mógłby zakwestionować transakcję między firmami, jeśli uznałby, że jej celem jest jedynie obniżenie podatku. Na wprowadzenie klauzuli nie zdecydował się rząd PO. W ostatniej chwili wycofano ją z projektu nowelizacji ordynacji (teraz przedstawiciele partii przebąkują o konieczności wznowienia prac nad nią).
Obaj rywale proponują też podatkowe wsparcie dla innowacji. Ich propozycje różnią się nieco w szczegółach. PO chciałaby wprowadzić ulgę na działalność badawczą i rozwojową. PiS natomiast proponuje, by podatnik mógł odliczać sobie od dochodu podwójną kwotę wydatków na badania. Pod warunkiem że rozwiązanie zostanie opatentowane lub wdrożone.
Kolejnym punktem wspólnym jest pogląd na temat relacji fiskus – podatnik. Dla PiS „represyjne działania aparatu skarbowego” to poważny problem, zwłaszcza w rozliczeniach VAT. Podobnie PO – deklaruje stworzenie administracji, „która pomaga odnieść sukces gospodarczy”, ze szczególnym wsparciem dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą i przy wdrożeniu zasady, że kontrola może odbywać się tylko w uzasadnionych przypadkach.
Polityka prorodzinna. Dla obu partii priorytetem jest wspieranie rodzin. Przykładem są urlopy macierzyńskie i rodzicielskie. PO chwali się wprowadzeniem rocznych urlopów rodzicielskich i tym, że od 1 stycznia 2016 r. z płatnego rodzicielskiego skorzystają także osoby bezrobotne, studenci i rolnicy. PiS w katalogu swoich postulatów również ma stopniowe wydłużanie urlopów macierzyńskich połączonych z rodzicielskimi. Według partii Jarosława Kaczyńskiego koszty finansowania powinno wziąć na siebie państwo, a beneficjentami powinny być wszystkie kobiety, które urodzą dzieci – a więc także prowadzące działalność gospodarczą i bezrobotne. Okres opieki nad małym dzieckiem zaliczony zostanie do stażu ubezpieczenia emerytalnego.
I PiS, i PO chcą też większych zasiłków rodzinnych. W tym celu obie partie proponują podniesienie kryteriów dochodowych, które uprawniają do tych zasiłków. PiS chce, aby prawo do nich miały rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza połowy pensji minimalnej, a w przypadku rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi 60 proc. tej pensji. W przyszłym roku przy minimalnym wynagrodzeniu 1850 zł byłoby to (odpowiednio) 925 zł i 1110 zł. PO nie jest tak hojna, ale też chce podwyżki – docelowo do 754 zł, zaś w przypadku rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi – do 884 zł.
W innych punktach programy prorodzinne nieco się rozjeżdżają. Choć cel jest nadal ten sam: zachęcać do posiadania dzieci i wspierać zwłaszcza rodziny wielodzietne. Pomysł PiS to dodatek 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko. PO chce to załatwić wprowadzeniem jednolitego podatku, którego stawka ma zależeć od liczby osób w rodzinie, co także ma zostawić w portfelach zwłaszcza najbiedniejszych rodziców sporo gotówki.
Polityka zdrowotna. Choć wydaje się, że PiS i PO mają zupełnie inne pomysły na zmiany w ochronie zdrowia, propozycje obu ugrupowań są niemal identyczne. Polityka w tym obszarze ma być kreowana na poziomie regionalnym. Zmiany proponowane przez PiS są jednoznaczne. NFZ ma zostać zlikwidowany, a jego urzędnicy mają wesprzeć w terenie wojewodów, którzy będą odpowiadali za kreowanie polityki zdrowotnej. To wojewoda będzie odpowiadał za kontraktowanie świadczeń zdrowotnych. Z podobną koncepcją jeszcze niedawno występowała PO. Tyle że zamiast likwidowania NFZ miał być on dzielony na regionalne fundusze. Ostatecznie PO nie wyszła z projektem ustawy w tej sprawie. Najnowsza koncepcja to utrzymanie NFZ i dopuszczenie prywatnych funduszy, by zwiększyć konkurencję wśród płatników. Sedno sprawy zostaje to samo: polityka zdrowotna ma być prowadzona w województwach. Temu mają służyć mapy świadczeń zdrowotnych dla każdego regionu, za przygotowanie których ma odpowiadać wojewoda w porozumieniu z wojewódzką radą do spraw potrzeb zdrowotnych. Pierwsze mają być gotowe w przyszłym roku. Następnie mają być one aktualizowane (co pięć lat). Mapy mają składać się z trzech części: analizy demograficznej i epidemiologicznej województwa (z pokazaniem np. liczby zgonów, ich przyczyn, danych o zapadalności na choroby). Kolejna część ma być analizą stanu i zasobów przychodni oraz szpitali. Ostatnia część to prognoza potrzeb zdrowotnych w regionie.
Także PiS chce, by podstawą regionalnej polityki były tego typu mapy. Uzupełnione o sieć szpitali, która faktycznie określi, które placówki będą mogły liczyć na kontrakty. Tak daleko nie chce iść PO. – Mapa ma być narzędziem przydatnym do planowania, choć nie da gwarancji kontraktu – tłumaczy wiceminister zdrowia Sławomir Neumann z PO.
Jeśli chodzi o kwestie finansowania ochrony zdrowia, PiS chce przejść na system budżetowy i zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia do co najmniej 6 proc. w relacji do PKB. Jednolity podatek, jaki chce wprowadzić PO, też może służyć do zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia. Zakłada, że to budżet staje się płatnikiem składki do NFZ. A to pozwala na zawieszenie dofinansowania ponad poziom, jaki wynika ze składki zdrowotnej. Choć trzeba przyznać, że PO nie mówi o tak znaczącym dofinansowaniu ochrony zdrowia jak PiS.
Polityka migracyjna. Wydaje się, że w ostatnich tygodniach nie ma nic, co bardziej dzieli PiS i PO niż kwestia uchodźców i polityki migracyjnej. Prawo i Sprawiedliwość krytykuje taktykę rządu w kwestii przyjęcia obcokrajowców. Ugrupowanie przekonuje, że jesteśmy nieprzygotowani i powinniśmy skupić się na pomocy humanitarnej. Jednak politycy partii Jarosława Kaczyńskiego zdają sobie sprawę, że jeśli faktycznie przejmą władzę, zgodnie z ustaleniami Rady Europejskiej będą musieli przyjąć zadeklarowaną kwotę migrantów. PiS jako działania alternatywne – wskazuje sprowadzenie Polaków ze Wschodu. Jednak jeśli zajrzy się do rządowego programu „Polityka migracyjna Polski – stan obecny i postulowane działania”, widać, że stanowiska obu partii nie są wcale tak odległe. Dokument wymienia grupy priorytetowe z punktu widzenia polityki migracyjnej. Na pierwszym miejscu, co zapewne cieszy PiS, są osoby pochodzenia polskiego (w tym posiadacze Karty Polaka). „Jest to grupa mająca wyjątkowe znaczenie dla polityki państwa i jego interesów, również z uwagi na uwarunkowania historyczne Polski”, konkluduje rząd. Od przyjęcia dokumentu w 2012 r. wprowadzono kilka zmian realizujących te zapisy. Między innymi możliwość udzielenia zezwolenia na pobyt stały dla takich osób, umożliwienie im dostępu do rynku pracy, edukacji, pomocy społecznej na zasadach porównywalnych z obywatelami polskimi. Wprowadzone zostały także preferencje w uzyskiwaniu obywatelstwa przez osoby polskiego pochodzenia.