Ponad podziałami przeciwko poniedziałkowej debacie liderów PO i PiS. W Sejmie zjednoczyli się podzieleni na co dzień przywódcy Zjednoczonej Lewicy, PSL i ruchu Kukiz '15.

Liderka Zjednoczonej Lewicy, Barbara Nowacka, mówiła, że Beata Szydło i Ewa Kopacz powinny przyjść na debatę wszystkich komitetów, organizowaną dzień później. Wszystkie trzy ugrupowania domagają się natomiast odwołania debaty poniedziałkowej. "Nie ma naszej zgody na debaty, z których wyklucza się partie i komitety wyborcze, które zostały zarejestrowane na takich samych zasadach (jak PO i PiS)" - mówiła Nowacka.

Janusz Piechociński uważa pomijanie innych ugrupowań w debacie za niedemokratyczne. Mówi o "swoistym zamachu na demokrację", gdy "odrzuca się przede wszystkim wyborców nieswoich".

Paweł Kukiz uważa, że debata z udziałem wyłącznie najpopularniejszych partii sprzyja tylko im. Jak dodał, obywatele są równi wobec prawa. "Gdzie pan jest, panie Jarosławie Kaczyński, który ciągle mówi o konieczności upodmiotowienia obywatela? Czy ja jestem gorszy niż pańska kandydatka na panią premier?" - pytał Kukiz.

Debata liderów PO i PiS ma się rozpocząć w poniedziałek o 20:00. Będzie transmitowana przez TVP 1, TVP Info, TVN24 i Polsat News. Dzień później w telewizyjnym studiu spotkają się liderzy wszystkich komitetów wyborczych, ale najprawdopodobniej bez Ewy Kopacz i Beaty Szydło.