Próba zamachu na ambasadę rosyjską w Damaszku. W kierunku kompleksu budynków placówki wystrzelono dwa pociski. Nie ma żadnych ofiar.

Zdaniem jednego ze świadków, pociski spadły na park nieopodal gmachu rosyjskiego przedstawicielstwa. Inny świadek twierdzi natomiast, że jedna z rakiet wylądowała wewnątrz kompleksu budynków. Rosyjska agencja Interfax twierdzi natomiast, że obydwa pociski spadły na teren placówki.

Jak poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, rakiety zostały wystrzelone ze wschodnich krańców stolicy, gdzie dżihadyści mają swoje przyczółki. W tym samym czasie, w centrum miasta, odbywała się demonstracja poparcia dla Rosji.

Rosyjska ambasada już wcześniej była celem ataków. 21 września, dziewięć dni przed decyzją Moskwy o rozpoczęciu kampanii w Syrii, Kreml zażądał "konkretnych działań" po tym jak pocisk uderzył w kompleks ambasady w Damaszku. W maju tego roku jedna osoba zginęła,a trzy zostały ranne w wyniku ostrzału z moździerza rosyjskiej ambasady.

Wczoraj szef Frontu al-Nusra, syryjskiego odłamu Al-Kaidy, wezwał muzułmanów na Północnym Kaukazie do zabijania rosyjskich cywili i żołnierzy w odwecie za ataki na Syrię. "Jeśli rosyjscy żołnierze mordują ludzi w Syrii, musimy zabić ich ludzi. Jeśli natomiast zabijają naszych żołnierzy, trzeba zabić ich żołnierzy" - mówił Mohammad al-Jolani w internetowym odezwie.

Od 30 września rosyjskie myśliwce bombardują cele islamistów oraz opozycji walczącej z reżimem Baszara al-Assada w Syrii.