Policjanci w Grecji są oburzeni decyzją sądu o uwolnieniu 19-latka, który w zeszłym tygodniu rzucił koktajlem Mołotowa w młodego funkcjonariusza i spowodował u niego oparzenia drugiego stopnia. Sprawca ataku skorzystał z prawa Paraskewopulosa, nazwanego tak od nazwiska ministra sprawiedliwości w rządzie Aleksisa Tsiprasa, który je wprowadził. Zgodnie z nim już ponad 2 tysiące przestępców wypuszczono z więzień za czasów rządów Syrizy.

Prawo daje możliwość warunkowego zwolnienia osobom niepełnosprawnym, w podeszłym wieku, nieletnim i narkomanom po odbyciu przynajmniej 1/10 kary. Jego celem było zmniejszenie liczby więźniów. W praktyce korzystają z niego skazani nawet za najcięższe przestępstwa, głównie po okazaniu odpowiednich zaświadczeń lekarskich. Głośna w Grecji była sprawa niedawnego uwolnienia dwóch Gruzinów, członków bandy oskarżonej o rabunek i zabójstwo właściciela restauracji. Zgodnie z prawem więzienie opuścił też między innymi Sawas Ksiras - członek organizacji terrorystycznej 17 listopada, wielu przemytników narkotyków oraz były burmistrz Salonik skazany na dożywocie za defraudację mienia publicznego. Dimitris, policjant z Aten mówi Polskiemu Radiu, że ta praktyka jest nie do przyjęcia: „Łapiemy przestępców, a oni ich wypuszczają, w takim razie nie ma sensu w ogóle tego robić.” Dimitris dodaje, że w Grecji nie szanuje się życia policjantów.

Grecka policja szacuje, że do końca roku z prawa warunkowego zwolnienia skorzysta ponad trzy tysiące skazanych.