2 października prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o uzgodnieniu płci. Nowe prawo ma uprościć procedurę zmiany płci wpisanej m.in. w akt urodzenia, jeśli nie odpowiada ona płci odczuwanej przez daną osobę. Ustawa dotyczy procedur prawnych, w myśl jej zapisów wniosek o uzgodnienie płci będzie mogła złożyć osoba, która ma pełną zdolność do czynności prawnych i nie pozostaje w związku małżeńskim.

Zgodnie z poniedziałkową zapowiedzią marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO), głosowanie nad prezydenckim wetem ma odbyć się w piątek.

Sejm może odrzucić weto prezydenta większością kwalifikowaną trzech piątych głosów w obecności połowy ustawowej liczby posłów. Przy pełnej sali (460 posłów) jest to 276 głosów, jeśli jednak część posłów nie wzięłaby udziału w głosowaniu, wówczas również liczba głosów potrzebnych do odrzucenia weta byłaby odpowiednio mniejsza.

PO ma w Sejmie 197 posłów, PSL - 38, SLD - 35; RP - 11, zaś PiS 134, a Zjednoczona Prawica 16. W Sejmie jest też 25 posłów niezrzeszonych.

Zdaniem premier Ewy Kopacz, jest szansa na ponowne przyjęcie ustawy. Tym, którzy zarzucają jej niekonstytucyjność, niestaranność lub zbyt małą szczegółowość, trzeba przypomnieć: to nie politycy będą decydować o zmianie płci wpisanej do aktu urodzenia. O tym będzie decydował sąd i to nie na podstawie chciejstwa jednej czy drugiej osoby, ale na podstawie dokumentacji medycznej, po bardzo szczegółowych badaniach - mówiła premier. "Wydaje mi się, że jeśli dyskusja będzie tylko i wyłącznie merytoryczna, to (ustawa) znajdzie swoich zwolenników" - dodała.

Dobrej myśli jest też posłanka Platformy Joanna Mucha. "Sytuacja, wbrew pozorom, nie jest bardzo zła, dlatego że wtedy, kiedy głosowaliśmy w Sejmie za tą ustawą, zabrakło nam tylko jednego głosu do tych trzech piątych, które w tej chwili musimy uzyskać. Mam nadzieję, że i mobilizacja lewicy i mobilizacja Platformy spowoduje, że będziemy mieli szansę przyjąć tę ustawę" - podkreśliła Mucha.

Dyscyplinować swych klubowych kolegów zamierza też szef SLD Leszek Miller. "Będziemy się mobilizować. Mam nadzieję, że na przykład prof. Iwiński nie będzie musiał już iść do lekarza. Wszystko zrobimy, żeby była stuprocentowa frekwencja" - zapewnił polityk. Tadeusz Iwiński, podobnie jak trzech innych posłów Sojuszu, nie wziął udziału we wrześniowym głosowaniu nad wnioskiem o postawienie b. szefa MS Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu.

Głosowanie za odrzuceniem weta deklarują ponadto przedstawiciele kół: Biało-Czerwoni (4 posłów) i Ruchu Palikota (11 posłów). "Dziwię się decyzji prezydenta Dudy, z naszej strony będzie pełna mobilizacja; jako koło poselskie Ruchu Palikota zrobimy wszystko, żeby to weto odrzucić" - powiedział PAP rzecznik RP Michał Kabaciński.

Głos za ponownym uchwaleniem ustawy o uzgodnieniu płci zapowiedział też w rozmowie z PAP Grzegorz Napieralski (Biało-Czerwoni), który jest przekonany, że podobnie postąpi trzech jego kolegów z koła, b. posłów Ruchu Palikota: Andrzej Rozenek, Jacek Najder i Sławomir Kopyciński.

Za podtrzymaniem weta opowiadają się z kolei posłowie PiS i Zjednoczonej Prawicy (Solidarnej Polski i Polski Razem). "Mam nadzieję, że weto prezydenta Andrzeja Dudy zostanie utrzymane. Jak będzie, zobaczymy" - powiedział dziennikarzom w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

"Jest to absurdalna ustawa, niezgodna z prawem i z naturą" - dodał w rozmowie z PAP Arkadiusz Mularczyk (ZP).

Według rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka, klub Stronnictwa ma dać swym posłom wolną rękę w głosowaniu.

Sejm uchwalił ustawę o uzgodnieniu płci 23 lipca. Wówczas "za" głosowało 252 posłów; przeciw było 158; jedenastu wstrzymało się, a 39 nie wzięło udziału w głosowaniu. Ustawę poparła zdecydowana większość posłów: PO, SLD i Ruchu Palikota. W klubie Platformy przeciwko byli: Lidia Staroń (odeszła niedawno z partii) oraz Jacek Tomczak. 15 posłów PO nie wzięło udziału w głosowaniu. Jeśli chodzi o lewicę, nieobecni na sali byli czterej posłowie RP i dwaj SLD.

Ustawę poparło ponadto koło Biało-Czerwoni, a także dziewięciu posłów niezrzeszonych: jej autorka Anna Grodzka, wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, b. poseł PO Jerzy Ziętek oraz b. posłowie Ruchu Palikota: Łukasz Gibała, Jarosław Gromadzki, Łukasz Krupa, Wojciech Penkalski, Andrzej Piątak i Armand Ryfiński.

Przeciwko ustawie opowiedzieli się prawie wszyscy posłowie PiS (od głosu wstrzymał szef komisji zdrowia Tomasz Latos; pięciu posłów było nieobecnych) i Zjednoczonej Prawicy (dwóch nieobecnych). Na "nie" była ponadto grupa ośmiu byłych posłów PiS (obecnie niezrzeszeni): Zbigniew Girzyński, Adam Hofman, Jarosław Jagiełło, Mariusz Antoni Kamiński, Adam Rogacki, Piotr Szeliga i Marzena Wróbel.

Klub PSL podzielił się podczas lipcowego głosowania - 16 posłów głosowała "za", przeciw było siedmiu; dziewięciu wstrzymało się, a sześciu nie wzięło udziału w głosowaniu.

Kancelaria Prezydenta napisała w piątkowym komunikacie, że ustawa o uzgodnieniu płci "jest pełna luk i nieścisłości, a także stoi w sprzeczności z dotychczasową praktyką orzeczniczą". "Rozwiązania przyjęte przez parlament dopuszczają m.in. wielokrotną zmianę płci metrykalnej na podstawie uproszczonych procedur oraz nie wymagają wykazania trwałości poczucia przynależności do określonej płci. Ustawa dopuszcza także zawarcie małżeństwa przez osoby tej samej płci biologicznej oraz adopcję przez takie pary dzieci" - czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta.