- Rząd, który zajmuje się kwestią solenia bułek i słodzenia drożdżówek jest rządem śmiesznym- wyjaśnił.
Pani Kluzik-Rostkowska powinna siedzieć w jakiejś kuchni i gotować dla swoich dzieci, karmić swoje dzieci, a nie zajmować się cudzymi dziećmi, bo to są moje dzieci, a nie Kluzik-Rostkowskiej - powiedział Superstacji eurodeputowany i lider partii KORWiN.

Co tak zdenerwowało polityka? Wypowiedź minister edukacji na antenie RMF FM.

- Wynegocjowałam z ministrem zdrowia powrót drożdżówek - oznajmiła. Dodała, że będzie też zabiegać o to, żeby do szkolnych stołówek wróciła kawa i żeby posiłki mogły zawierać więcej soli.

Zdaniem Korwin-Mikkego tego typu regulacje to komunizm.

- Żyjemy w czasach, kiedy politycy wyszukują konflikty, żeby mieć co rozwiązywać.

- Ja mam propozycję dla Pani Kluzik-Rostkowskiej. Bardzo zbliżoną, bo z fryzjerstwa. Otóż jak wiadomo brunetom włosy rosną szybciej niż blondynom w wyniku czego proponuję, żeby zrobić dyskusję czy nie dać opłat wyrównawczych dla brunetów, którzy muszą częściej chodzić do fryzjera. Jest to problem społeczny. Można założyć związek zawodowy
brunetów i blondynów. Politycy będą negocjowali między nimi, będą mieli świetne zajęcie. Mniej więcej to samo jest z negocjacjami, czy w szkołach mają być drożdżówki, czy nie ma być drożdżówek - stwierdził Korwin-Mikke w rozmowie z Superstacją.

Źródło: Superstacja