Łukasz Zbonikowski nie zamierza zrezygnować ze startu w wyborach, mimo że apelowała do niego o to jego partia, Prawo i Sprawiedliwość. Wcześniej PiS cofnął rekomendację dla posła po doniesieniach o jego perypetiach w życiu osobistym, opisanych przez media. W związku z tym, że listy wyborcze zostały już zarejestrowane partia nie ma formalnej możliwości wycofania jego kandydatury.

Zbonikowski poinformował na portalu społecznościowym, że nie zrezygnuje ze startu w wyborach, "bo byłoby to tchórzliwe, a nie honorowe i zagroziło bezpieczeństwu ekonomicznemu jego rodzin". Zbonikowski zrezygnował za to z członkostwa w PiS, żeby - jak wyjaśnił - jego dramat rodzinny nie zaszkodził partii, która ma przed sobą wielkie dzieło naprawy Rzeczypospolitej.

Media od wczoraj donoszą, że prokuratury w Chełmnie i w Toruniu sprawdzają, czy Zbonikowski nie dopuścił się kradzieży rozbójniczej. Pokrzywdzoną ma być żona posła, która sprawę zgłosiła policji. Chodzi o telefon, który miał siłą jej zabrać. Dodatkowo w sprawie pojawia się inny wątek natury osobistej.

Zbonikowski dziś nie odbiera telefonu. W przesłanym wczoraj mediom oświadczeniu napisał między innymi, że "od kilku dni jest obiektem intensywnego, podłego, wręcz wulgarnego ataku nieprawdziwymi, anonimowymi zarzutami". "Są one w 100 procentach atakiem politycznym, mającym na celu zniszczenie mnie jako polityka i uniemożliwienie reelekcji poselskiej" - podkreślił w oświadczeniu Zbonikowski. Polityk pisze również, że jego żona i teściowa zadeklarowały wycofanie zgłoszenia na policji.