Zgodnie z pierwotnym projektem ustawy "o frankowiczach", przygotowanym przez PO, koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Ustawa została jednak gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia. Niespodziewanie posłowie przegłosowali wówczas poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.

W piątek Senat zaproponował poprawkę do ustawy o "frankowiczach", zgodnie z którą koszty przewalutowania kredytów frankowych w połowie będą płacić banki, a w połowie kredytobiorcy. Teraz ustawa wróci do Sejmu.

Szef SLD pytany w piątek, czy Sojusz będzie w Sejmie walczył o poprawkę przewidującą 90 proc. kosztów dla banków - potwierdził. Jak dodał spodziewa się, że "większość sejmowa będzie grała na czas". "To nie ulega wątpliwości, że PO stoi po stronie banków i pilnuje interesów bankierów, a nie po stronie tych, którzy pobierają kredyty" - podkreślił polityk.

Projekt ustawy "o frankowiczach" klubu PO wpłynął do Sejmu w lipcu. Miał pomóc w rozwiązaniu problemów posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie frankowych), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zwłaszcza po wzroście kursu franka w styczniu br. Wiele z tych kredytów ma dziś tzw. wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu).

Projekt ustawy został zmieniony podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia poprzez przyjęcie poprawki SLD, przerzucającej 90 proc. kosztów na banki. Poprawkę przygotował poseł SLD Wincenty Elsner, który, jak donosiły media, sam ma kredyt we frankach.

Wersja ustawy przyjęta przez Sejm wywołała negatywne reakcje instytucji, odpowiedzialnych za stabilność finansów. Komitet Stabilności Finansowej wypowiedział się o zagrożeniu dla całego sektora finansowego w Polsce.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz po piątkowym głosowaniu w Senacie ws. ustawy o frankowiczach ocenił, że rozdzielenie obciążeń przewalutowania kredytów frankowych po połowie między banki i kredytobiorców jest sprawiedliwe.