Wysłannik premiera Davida Camerona przez dwa dni prowadził w Paryżu pierwsze rokowania na temat reformy brytyjskiego członkostwa w Unii Europejskiej. Kanclerz skarbu George Osborne spotkał się z francuskimi ministrami gospodarki, finansów i spraw zagranicznych. Po rozmowach oznajmił dość enigmatycznie, że "negocjacje nie będą proste, ale widać dużo dobrej woli", a rządy Francji, Wielkiej Brytanii i innych państw Europy "chcą ze sobą rozmawiać".

Brytyjski kanclerz skarbu nie potwierdził pogłosek, jakoby Londyn chciał przyspieszyć referendum unijne i rozpisać je już w czerwcu przyszłego roku. Powtórzył tylko, że współistnienie w granicach Unii szybciej integrujących się państw strefy euro i tych, które do niej nie przystąpiły wymaga istotnych reform, na których skorzystać mogą wszyscy.

Paryż najsilniej opierał się jak dotąd postulowanym przez Londyn zmianom unijnych reguł gry. Chodzi w nich o odzyskanie nadrzędnej roli narodowego parlamentu nad decyzjami Brukseli i rozluźnienie przepisów, w tym socjalnych, które krępują konkurencyjność Europy. Londyn chce też ułatwień w kontaktach gospodarczych z resztą świata i przywrócenia kontroli nad własnymi granicami i imigracją.