Sposób walki z wirusem ASF przyniósł więcej strat, niż korzyści - uważa opozycja. Głosy krytyki to reakcja na raport Najwyższej Izby Kontroli na temat postępowania władz po wykryciu choroby. Zarzucono w nim wprowadzenie dla hodowców restrykcji nieadekwatnych do zagrożenia.

Obostrzeniami objęto na początku powiaty w trzech województwach. "Postąpiono tak, jakby była to epidemia, a nie wykrycie pojedynczych przypadków choroby" - uważa poseł Cezary Olejniczak z SLD. Jego zdaniem był to sygnał dla rynku, że mamy ogromny problem i sobie z nim nie radzimy. Z tego powodu ceny wieprzowiny zaczęły regularnie spadać. Poszkodowani zostali też hodowcy z regionów Polski nie objętych restrykcjami.

Przewodniczący rolniczego OPZZ, Sławomir Izdebski zarzuca władzom niegospodarność. Jak wylicza, kilka milionów złotych z budżetu przeznaczono gospodarstwom, które nie potrzebowały pomocy. Dodaje, że władze powinny jedynie zutylizować zarażone świnie, a nie tworzyć szeroką strefę objętą rekompensatami. Do raportu odniósł się resort rolnictwa. Jego zdaniem "działania podjęto z korzyścią dla rolników, choć mogły być one szkodliwe dla budżetu".