Pierwsza grupa uczestników lutowej blokady drogi krajowej numer 2 w podsiedleckich Zdanach została ukarana naganą - zdecydował Sąd Rejonowy w Siedlcach.

Organizator protestu i lider rolniczych OPZZ Sławomir Izdebski powiedział na briefingu przed sądem, że obwinieni mimo, iż nie zostali ukarani finansowo nie zgadzają się z werdyktem i będą się odwoływać. Według Izdebskiego sąd ocenił, że szkodliwość czynu była minimalna dlatego odstąpił od wymierzenia kary finansowej. Tymczasem rolnicy nie godzą się na żaden wyrok, który stwierdza ich winę.

Sławomir Izdebski poinformował również, że rolnicy w odpowiedzi na działania policji przygotują pozew przeciwko bierności funkcjonariuszy, którzy - jego zdaniem - widząc popełnianie wykroczeń w trakcie trwania protestu nie reagowali. "Zgodnie z ustawą policja ma obowiązek interweniować natychmiastowo tymczasem tego nie uczyniła" - mówił szef rolniczych OPZZ. Dodał, że rolnicy, którzy są karani stawiali ciągniki w miejscach niedozwolonych na oczach albo wręcz na polecenie policjantów.

Jeden z ukaranych Stanisław Ługowski oceniał po wyjściu z sądu, że współpraca z policją w trakcie protestu przebiegała prawidłowo i funkcjonariusze nie wzywali jej uczestników do opróżnienia drogi. "Wręcz przeciwnie było polecenie ustawienia ciągników wzdłuż drogi na jednym pasie, aby zapewnić przejazd pojazdom uprzywilejowanym" - stwierdził rolnik. Jego zdaniem policja skierowała wnioski do sądu w efekcie nacisków politycznych.

Sławomir Izdebski zapowiedział, że uczestnicy lutowego protestu będą się domagać ustąpienia siedleckiego komendanta policji Marka Fałdowskiego oraz ministra rolnictwa Marka Sawickiego. 8 lipca odbędzie się rozprawa kolejnej grupy rolników. W sumie policja domaga się ukarania 180 osób.