Irakijczycy masowo uciekają z ogarniętego walkami miasta Ramadi - alarmuje ONZ. Według danych Narodów Zjednoczonych, miasto opuściło już około 180 tysięcy osób. Kilkanaście dni temu Ramadi zostało opanowane przez fanatyków z Państwa Islamskiego. Teraz sprzymierzone z władzami w Bagdadzie szyickie bojówki próbują odbić miasto z rąk radykałów.

ONZ twierdzi, że tylko w ostatnich dniach z Ramadi uciekło 85 tysięcy osób. Większość z nich próbuje przedostać się do stolicy kraju, Bagdadu. Jednak jak mówi rzecznik agendy do spraw uchodźców UNHCR William Spindler, niektórzy nie są w stanie wydostać się z terenów objętych walkami. "Widzieliśmy cywilów, którzy utknęli i nie mogli przedostać się przez punkty kontrolne w prowincji Anbar, bo lokalne władze wprowadziły różnego rodzaju restrykcje. Most Bzebiz prowadzący do Bagdadu był zamknięty przez 4 dni, przez co wiele osób utknęło w upale" - mówi William Spindler.

W bezpiecznych rejonach Iraku obozy dla uchodźców są przepełnione. Sytuację pogarsza upał. "Warunki w obozach są ciężkie, a temperatura już dochodzi do 47 stopni - mimo że do lata zostało jeszcze trochę czasu. Dlatego rozdajemy tam maty do spania i plastikowe płachty do ochrony przed słońcem" - dodaje przedstawiciel UNHCR.
Irackie władze blokują niektórym uchodźcom ucieczkę z terenów objętych walkami, bo obawiają się, że wraz z cywilami do innych części kraju mogą przedostać się także islamiści.
Przejęcie kontroli nad Ramadi to dla radykałów z Państwa Islamskiego jeden z największych od kilku miesięcy sukcesów w Iraku.