Po awarii, do jakiej doszło podczas wiercenia otworu ratunkowego, udało się ponownie uruchomić wiertnicę. Ma ona do pokonania niespełna 50 metrów do miejsca, w którym najprawdopodobniej znajdują się dwaj uwięzieni od 16 dni górnicy z kopalni "Wujek".

- Gdy tylko odwiert będzie gotowy, rozpocznie się kolejny etap akcji - zapowiada rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, Wojciech Jaros.

Pierwszym ruchem będzie spuszczenie kamery i sprawdzenie sytuacji, może się też uda nawiązać kontakt z górnikami.

- Przede wszystkim jest to akcja pełna nadziei. Jeśli będzie kontakt, jeśli będzie można podać im wodę, żywość i lekarstwa, wówczas spokojnie mogą czekać na kombajn - dodał Wojciech Jaros.

Rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego wyjaśnia, że wiercenie chodnika nie jest aż tak szybkie jak przewiercanie się z góry. Z góry wiercony jest otwór, by nawiązać kontakt, natomiast kombajn tworzy nowy chodnik.

Kombajn do tej pory pokonał blisko 270 metrów. Od miejsca, gdzie najprawdopodobniej są górnicy, dzieli go mniej więcej 280 metrów.