Szef służby do spraw nadzwyczajnych i jego zastępca aresztowani przed posiedzeniem ukraińskiego rządu. Serhij Boczkowski i Wasyl Stojecki mieli dopuścić się korupcji. Urzędnikom odczytano zarzuty, założono kajdanki i wyprowadzono ich z sali posiedzeń.

Według ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, chodzi o ustawianie przetargów na dostarczanie paliwa, które trafiało do ratowników po zawyżonych cenach poprzez firmę pośrednika. W Służbie do Spraw Sytuacji Nadzwyczajnych miała zostać przy tym zbudowana piramida korupcyjna. Każdy z obwodów zbierał odpowiednią sumę z łapówek, która była przekazywana do kierownictwa w stolicy.

Odpowiedni procent z zawyżonych kwot miał trafiać na rachunki Boczkowskiego i Stojeckiego. Zgodnie ze słowami Awakowa, pieniądze miały najpierw przepływać przez wyspę Jersey, jeden z rajów podatkowych, a potem na konta zatrzymanych. W przedsiębiorstwach, które miały być zamieszane w aferę korupcyjną, trwają przeszukania.

Awakow zapowiedział, że wkrótce pokaże "szokujące" materiały filmowe, które mają być dowodem w śledztwie przeciwko Boczkowskiemu i Stojeckiemu.

To pierwsze tak głośne zatrzymanie za czasów nowych władz. Premier Arsenij Jaceniuk poinformował, że rząd zdecydował o zwolnieniu podejrzanych, a także naczelników wszystkich obwodowych delegatur służby ds. nadzwyczajnych. Ponadto zwrócił się do minsitra spraw wewnętrznych, aby śledztwo objęło całą strukturę, która mogła być zamieszana w "rozkradanie środków publicznych".