Rząd powinien bardziej zaangażować się w rozmowy z górnikami Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Tak uważa Longin Komołowski. Były wicepremier i minister pracy był mediatorem w tym sporze. Dotychczasowy strajk w Spółce oznacza dla koncernu utratę 130 milionów złotych przychodów. Zdaniem zarządu to już niemal tyle samo co całoroczne oszczędności, wstępnie uzgodnione w piątek ze związkowcami. Górnicy cały czas domagają się dymisji prezesa koncernu Jarosława Zagórowskiego.

Longin Komołowski podkreśla, że w tej sytuacji potrzebna jest reakcja ministerstwa skarbu."Ten problem personalny jest jak miecz Demoklesa. Cały zeszły tydzień wisiał nad nami. Właściciel spółki musi tę kwestię personalną rozstrzygnąć. Uważam, że w JSW skończyła się możliwość zarządzania zakładem." - przekonywał były wicepremier.
Skarb Państwa ma obecnie 56% wszystkich akcji spółki.

W zeszłym tygodniu mimo wielodniowych negocjacji, nie udało się dojść do pełnego porozumienia, dlatego też parafowano protokół uzgodnień i rozbieżności. Trafi on do Rady Nadzorczej.

W protokole znalazł się zapis o dalszym obowiązywaniu porozumienia z 2011 roku zawartego przed debiutem giełdowym spółki. Wcześniej zarząd zdecydował o jego wypowiedzeniu. Związki wstępnie zgodziły się też na zawieszenie kilku składników wynagrodzenia, w tym dodatku do chorobowego, dodatku do urlopu, zmianę zasad naliczania tak zwanego piórnikowego oraz rozłożenie wypłaty "czternastki" na dwie raty. Wszystko po to, by wesprzeć znajdującą się w trudnej sytuacji finansowej spółkę

Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwa od 28 stycznia.