Liderzy trzech central związkowych OPZZ, Solidarności i Forum Związków Zawodowych zapowiedzieli czynną akcję protestacyjną. To kuriozalne oświadczenie - zgodnie odpowiadają ministrowie: skarbu Włodzimierz Karpiński i pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Wystąpili oni na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie.

Szef resortu skarbu ocenił, że zapowiedzi central związkowych to "kuriozalna próba anarchizowania życia publicznego". Rząd na to się nie zgodzi - podkreślił Włodzimierz Karpiński. Dodał, że sprawowanie władzy to nie tylko podejmowanie trudnych decyzji, ale i odpowiedzialność. Pytał też retorycznie, o co chodzi liderom związkowym. Sugerował, że to efekt dbania o o swoje pozycje, etaty, przywileje. Minister skarbu dodał, że rząd nie będzie - jak się wyraził - "zakładnikiem politycznych aspiracji liderów związkowych".

Także minister pracy nie krył zdumienia zapowiedziami liderów związkowych. Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w ubiegłym tygodniu rozmawiał z nimi na temat wznowienia dialogu społecznego w ramach komisji trójstronnej oraz o nowej ustawie w tej sprawie. Umówiliśmy się na szybkie prace, jesteśmy do tego gotowi - zapewniał minister. Dodał, że zaprasza związkowców i pracodawców w przyszłym tygodniu do dyskusji na temat nowej ustawy o dialogu społecznym. Dzisiejsze działania związków zawodowych minister Kosiniak-Kamysz ocenił jako zaostrzanie i podsycanie sporów. Dodał, że nie służy to - jak się wyraził - "fundamentom budowania dialogu", który - podkreślił - nie polega na "dyktacie".

Związkowcy domagają się między innymi likwidacji tak zwanych "umów śmieciowych" i odmrożenia płac w sferze budżetowej. Chcą też negocjacji z rządem na temat wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50 procent przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, wprowadzenia minimalnej stawki wynagrodzenia za godzinę pracy niezależnie od formy zatrudnienia i wycofania się z podwyżki wieku emerytalnego.