Były premier więcej zapowiedzi złamał, niż zrealizował. W najbliższych miesiącach we Władzomierzu będziemy oceniać rządy premier Ewy Kopacz.
prof. Jadwiga Staniszkis socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego / Dziennik Gazeta Prawna
dr Rafał Chwedoruk politolog z Uniwersytetu Warszawskiego / Dziennik Gazeta Prawna
dr Jarosław Flis politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego / Dziennik Gazeta Prawna
Bilans rządów b. premiera jest następujący. Donaldowi Tuskowi udało się spełnić 53 obietnice. Złamanych zostało 71 deklaracji wyborczych, a realizację siedmiu można uznać za kompromis. Na różnym etapie realizacji pozostały 33 obietnice, z których większość przejdzie na konto nowej pani premier.
Przez dwa lata redakcja Dziennika Gazety Prawej we współpracy z Press Club Polska śledziła postępy rządzących w realizacji obietnic wyborczych w ramach Władzomierza. Zebraliśmy w nim obietnice pochodzące z czterech źródeł: programów wyborczych Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, exposé premiera Donalda Tuska oraz wystąpienia b. szefa rządu w Sejmie 12 października 2012 r., zwanego potocznie drugim exposé. Razem dało nam to listę 164 zagadnień, które w obecnej kadencji zdeklarowali się rozwiązać i wprowadzić rządzący.
Przy tworzeniu tej listy kierowaliśmy się zasadą, że obietnice muszą być możliwe do rozliczenia i weryfikacji. Dlatego do naszego zestawienia nie trafiały takie deklaracje jak „będziemy poprawiać prestiż i konkurencyjność zawodu nauczyciela”, którą znajdziemy na 36 stronie programu wyborczego PO z 2011 r. Trudno bowiem powiedzieć, jakie konkretnie działania można uznać za mające wpływ na prestiż zawodu nauczyciela. Dla przykładu: na pewno takim działaniem jest podwyżka belferskich uposażeń. Ale czy też taka w wysokości 100 zł? Dlatego odrzucaliśmy obietnice, dla oceny których trudno było przyjąć jednoznaczne kryteria.
W ten sposób wyliczyliśmy, że Donaldowi Tuskowi nie udało się spełnić nawet jednej trzeciej obietnic. Wśród 53 zrealizowanych deklaracji znajdziemy przede wszystkim podniesienie wieku emerytalnego. Były premier też konsekwentnie wprowadzał kolejne rozwiązania z zakresu polityki prorodzinnej. W jej ramach rząd nie tylko wprowadził ulgi na trzecie dziecko, ale też przeforsował wydłużenie urlopu rodzicielskiego oraz zwiększył nakłady na przedszkola i żłobki. Z działań w zakresie szkolnictwa wyższego warto wymienić chociaż realizację w obiecanym terminie podwyżek uposażeń dla pracowników akademickich. W 2012 r. zwiększone też zostały pobory policjantów.
Koalicja zaliczyła więcej porażek, nie spełniając prawie połowy złożonych obietnic, wśród nich wiele sztandarowych, przede wszystkim w zakresie czynienia państwa bardziej przyjaznym dla obywatela. Nie doczekaliśmy się elektronicznego dowodu osobistego, jazda z prawem jazdy dalej jest wymagana, wciąż trzeba posługiwać się NIP-em, a przedsiębiorcom jak doskwierał bałagan w kwestii interpretacji przepisów podatkowych, tak dalej doskwiera. Nic nie zmieniło się w zakresie emerytur górniczych, a rolnicy dalej płacą za ubezpieczenie zdrowotne tylko w symboliczny sposób. Pomimo deszczu pieniędzy, jaki spadł na naukę dzięki funduszom unijnym, budżet Narodowego Centrum Nauki wciąż nie osiągnął deklarowanego przez PO poziomu 1,5 mld zł. A to właśnie ta instytucja finansuje badania podstawowe. Odkrycia poczynione w ich ramach mogłyby w przyszłości znacząco przysłużyć się polskiej gospodarce.
W przypadku wielu niespełnionych obietnic trudno oprzeć się wrażeniu, że nie zostały dokładnie przemyślane przed wpisaniem ich do programu wyborczego. Takich enigmatycznych inicjatyw znajdziemy w programie PO kilka i są to m.in. Polski Fundusz Innowacyjności na rzecz Badań i Rozwoju (nie powstał), program „Czwartki seniora”, w ramach którego osoby starsze miały mieć dostęp do instytucji kulturalnych za symboliczną złotówkę, program „Orlik plus”, który miał na celu budowę innych niż boiska obiektów sportowych, czy program „Wolontariat sportowy”, którego założenia są ostatecznie realizowane w ramach innych działań.
Wiele obietnic znajduje się obecnie na różnym etapie realizacji, w tym przede wszystkich dotyczących dużych projektów infrastrukturalnych, a więc budowa sieci dróg ekspresowych i autostrad, modernizacja kolei, budowa nowych bloków energetycznych. Trwa także kończenie prac przy świnoujskim gazoporcie. Dla tych obietnic przyjęliśmy zasadę – jeśli pochodzą z exposé premiera Donalda Tuska, zostają na koncie b. premiera, jeśli zaś pochodzą z programów wyborczych PO i PSL, przechodzą jako zadania do zrealizowania dla nowej pani premier.
Dołączą one do grupy obietnic, jakie Ewa Kopacz złożyła w swoim exposé. Wyodrębniliśmy z niego zestaw 53 deklaracji. Kierowaliśmy się przy tym takimi samymi zasadami odnośnie do możliwości weryfikacji, jak w przypadku poprzedniego Władzomierza. Jeśli więc pani premier zapewnia, że będzie „angażować się we wsparcie prowolnościowych działań Ukraińców na każdym polu”, to chociaż jest to bardzo ważna deklaracja polityczna, nie traktujemy jej jako mierzalnej obietnicy. Kwestią dyskusyjną jest bowiem to, jakie działania szefowej rządu można byłoby uznać za rzeczywiste zaangażowanie w sprawy ukraińskie, a które za jedynie puste gesty.
Łącznie przed panią premier jest realizacja 80 obietnic, zarówno złożonych osobiście, jak i pozostałych w spadku po b. premierze. Co ciekawe, kilka z nich już zostało zrealizowanych. Resztę będziemy monitorować na bieżąco.
OPINIE
Donald Tusk bardzo słabo wywiązał się z obietnic składanych w exposé, co w szczególności mogliśmy zaobserwować w ostatnich miesiącach jego urzędowania. Niekonsekwentna była jego polityka zagraniczna. Przed wyjazdem do Brukseli diametralnie zmienił front względem Davida Camerona i Władimira Putina. W sprawie zasiłków dla polskich imigrantów obiecywał podtrzymywać twarde stanowisko, ale im bliżej mu było do przewodnictwa w Radzie Europejskiej, tym stawał się bardziej uległy. Jeśli już wywiązywał się z obietnic, były to sprawy błahe i niebudzące kontrowersji. Brakowało go, gdy trzeba było podejmować ważne i trudne decyzje w sprawach energetyki, finansów, służby zdrowia czy polityki rodzinnej. Ewie Kopacz zostawił w spadku wiele problematycznych kwestii, jak choćby górników.
Najważniejszym hasłem płynącym z obietnic Donalda Tuska była stabilizacja. O ile w pierwszej kadencji udało mu się ją utrzymać, o tyle w drugiej nie było już o tym mowy. Momentami kulminacyjnymi były podniesienie wieku emerytalnego i sprawa OFE, po której od Platformy odwróciło się wielu jej dotychczasowych wyborców. Po tych decyzjach partia Tuska mocno straciła w sondażach i do dziś nie odzyskała pozycji lidera. Niedotrzymanie obietnic najbardziej rozczarowało młodych. Najmniej – zamożnych mieszkańców dużych miast. Ponadto Donald Tusk nie wywiązywał się z obietnic dotyczących utrzymania dobrych relacji ze Wschodem. Był jednym z tych polityków, którzy nie potrafili zadbać o naszą strategiczną pozycję w Wilnie i Mińsku.
Trudno jednoznacznie ocenić te wyniki. Na plus można zapisać kwestie związane z polityką prorodzinną, kartą dużej rodziny i konsekwentnym inwestowaniem w infrastrukturę drogową. Na minus chociażby brak gazoportu, który obiecywany był od dawna, ale do dziś nie doczekaliśmy się jego otwarcia. Na korzyść Tuska wpływa to, że polityk zawsze może się wytłumaczyć, iż pewne obietnice łamał pod wpływem konkretnych okoliczności. Tak można interpretować np. podniesienie granicy wieku emerytalnego. Podsumowując – z jednej strony Donald Tusk ma się czym pochwalić, a z drugiej – opozycji nie brakuje powodów do wytykania błędów. Teraz jej zadaniem będzie pokazanie i co najważniejsze, uargumentowanie tego, co mogłaby zrobić lepiej. Ma gotowy materiał do analizy. DF