Przeciąga się konflikt pomiędzy burmistrzem Nowego Jorku Billem De Blasio a policją. Nowojorskie ulice stają się niebezpieczne, ponieważ policja, w ramach protestu, nie reaguje na drobne przestępstwa.

Byliśmy najbezpieczniejszym miastem Ameryki, a jak tak dalej pójdzie, spadniemy na ostatnie miejsce - mówią wściekli nowojorczycy. Jak podaje Wall Street Journal, prawie o 90 procent spadła wykrywalność tzw. drobnych przestępstw, jak włamania czy kradzieże samochodów. Jest to wynik konfliktu między burmistrzem a stróżami porządku, który rozpoczął się kilka tygodni temu.

Burmistrz oskarżył policjantów o spowodowanie śmierci czarnoskórego mieszkańca oraz o rasizm i poparł protesty przeciwko brutalności policji. Stanowisko De Blasio, zdaniem Zawodowego Związku Policjantów, sprowokowało antypolicyjne wystąpienia i zabójstwo dwóch funkcjonariuszy.

Stróże porządku oczekują od burmistrza przeprosin za niesłuszne, ich zdaniem, oskarżenia. Burmistrz pozostaje jednak nieugięty. W konsekwencji, jak podaje dziennik Daily News, mamy do czynienia z najwyższym od 20 lat spadkiem zaufania zarówno do policji, jak i do burmistrza.