W Norwegi wybuchł skandal związany z podsłuchiwaniem rozmów telefonicznych prowadzonych z budynku Stortingu, czyli Parlamentu. W pobliżu jego siedziby odkryto pomieszczenie, w którym były zainstalowane urządzenia podsłuchowe. Jak donosi największy dziennik kraju „Aftenposten”, wydaje się, że zasięgiem tych podsłuchów były objęte również znajdujące się w promieniu kilometra kancelaria premiera, Ministerstwo Obrony Narodowej oraz główny bank kraju - Bank Norwegii.

Według wstępnych ocen, urządzenia te nie należą do żadnej z norweskich służb specjalnych ani też norweskiej instytucji państwowej. Zgodnie z prawem, z podsłuchów takich może korzystać cywilny norweski kontrwywiad - PST oraz mało znana instytucja o nazwie Narodowy Urząd Bezpieczeństwa - NSM.

„Aftenposten” informuje, że zawiadomione o odkryciu dokonanym prawdopodobnie przez osoby prywatne norweskie służby specjalne i policja rozpoczęły już dochodzenie. Przedstawiciel PST Arne Christian Haugstöyl powiedział, że jest wiele potencjalnych podmiotów mogących uzyskać taki sprzęt - od osób prywatnych po instytucje państwowe. Ministerstwo Sprawiedliwości natomiast odmawia jakichkolwiek komentarzy tej sprawy