Emerytury częściowe miały być wsparciem dla osób bez pracy. Na razie stały się jednak dodatkiem do pensji dla najlepiej zarabiających.
Zasady wypłaty świadczeń z systemu powszechnego / Dziennik Gazeta Prawna
Przeciętna wysokość emerytury częściowej w październiku wyniosła aż 1804,75 zł. Ta kwota szokuje ekspertów – jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy byli przekonani, że wyniesie ona około 300–400 zł. Tymczasem informacje o wysokich wypłatach roznoszone pocztą pantoflową powodują, że chętnych szybko przybywa. We wrześniu takie świadczenie pobierało 800 osób, ale już w październiku liczba ta zwiększyła się do 978.
– Jestem zaskoczona wysokością wypłaty. Oznacza to bowiem, że z takiego rozwiązania korzystają osoby bardzo dobrze zarabiające – zauważa Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, członek rady nadzorczej ZUS. – Natomiast my chcieliśmy, żeby rząd podnosząc wiek emerytalny, przygotował rozwiązanie chroniące osoby bez pracy, które nie mają środków do życia – dodaje.

Nowe zasady

Emeryturę częściową do katalogu świadczeń dodała ustawa z 11 maja 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2012 r. poz. 637), która jednocześnie wydłużyła wiek emerytalny. Obecnie wnioski o przyznanie takiego świadczenia mogą złożyć wyłącznie mężczyźni urodzeni po 31 grudnia 1948 r., którzy ukończyli 65 lat, ale nie mają ukończonego, określonego dla nich podwyższonego wieku emerytalnego. Przy czym muszą oni udowodnić, że mają 40 lat składkowych i nieskładkowych.
Teraz emerytura częściowa jest wypłacana przez średnio 4–5 miesięcy, a docelowo będzie można ją pobierać przez 24 miesiące, czyli do momentu ukończenia przez panów 67. roku życia. Przy czym do tego świadczenia nie ma zastosowania konstytucyjna gwarancja wypłaty minimalnej emerytury.

Magia liczb

Emerytura częściowa jest wypłacana w wysokości 50 proc. przyszłego świadczenia, które jest ustalane na podstawie kapitału zgromadzonego na koncie emerytalnym. Jednocześnie wprowadzono zasadę, że każda wypłacona złotówka zmniejszy kwotę środków zgromadzonych w ZUS.
– W przypadku osób z długim stażem ubezpieczeniowym, które zgromadziły na swoim koncie milion złotych, wypłacenie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych nie będzie mieć wpływu na wysokość przyszłej emerytury w wieku powszechnym – wyjaśnia Andrzej Strębski, ekspert ubezpieczeniowy. – Tym bardziej że osoby pobierające emerytury częściowe mogą korzystać ze specjalnych przywilejów.
Ta grupa zainteresowanych może bowiem pracować bez żadnych ograniczeń. Aby otrzymać częściową emeryturę, nie muszą zwalniać się z pracy (taki obowiązek mają osoby przechodzące na emeryturę na powszechnych zasadach). Nie obowiązują ich też progi dochodowe powodujące odpowiednio zmniejszenie wysokości lub zawieszenie prawa do świadczenia, chociaż nie ukończyły powszechnego wieku emerytalnego.
– To oznacza, że emerytura częściowa jest dodatkiem do pensji. Nie mogę się zgodzić z tym, żeby dwóch pracowników przechodzących na emerytury było inaczej traktowanych. Od jednego ZUS wymaga, żeby się zwolnił z pracy, zaś drugi może pracować, nie informując o pobieraniu dodatkowego świadczenia – oburza się Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji i organizacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – A to może prowadzić do patologii.

Przepisy pod ocenę

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie ma sobie nic do zarzucenia. – Bardzo cieszę się z takiej wysokości emerytur częściowych. Należy jednak zwrócić uwagę, że jest to świadczenie przyznane osobom o długim stażu ubezpieczeniowym – stwierdza Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki socjalnej. Dodaje tylko, że na porównanie emerytur częściowych ze wszystkimi emeryturami wypłacanymi z systemu powszechnego jest jeszcze za wcześnie.
Inaczej do sprawy podchodzi prof. dr hab. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej, przewodniczący zespołu komisji trójstronnej ds. ubezpieczeń społecznych. Jest on zaskoczony brakiem ograniczeń przy emeryturach częściowych. – Na najbliższym posiedzeniu komisji poproszę rząd o wyjaśnienie sprawy. Tak rażące zróżnicowanie uprawnień może się stać powodem konfliktów między pracownikami – zapowiada profesor Jan Klimek.