Amerykańska pielęgniarka, która zajmowała się w Afryce chorymi na ebolę odmawia poddania się kwarantannie. Kobieta przekonuje, że jest zdrowa i że władze nie powinny ulęgać terrorowi strachu.

33-letnia pielęgniarka Kaci Hickox od początku sprawiała kłopoty władzy. Kiedy po powrocie z zachodniej Afryki została odizolowana w namiocie na lotnisku Newark, zagroziła, że skieruje sprawę do sądu. Groźba poskutkowała. Gubernator New Jersey wypuścił ją na wolność i wróciła do rodzinnego Maine.

Władze tego stanu poprosiły ją, by poddała się dobrowolnej kwarantannie w domu. Zagroziły, że jeśli tego nie zrobi to zdobędą nakaz sądowy. Pani Hickox sprzeciwiła się także temu ultimatum. "Jestem zdrowa. Możecie mnie objąć i uścisnąć moją dłoń. Nie ma mowy, że zarażę was ebolą" - mówiła do dziennikarzy po czy wsiadła na rower pojechała wraz z narzeczonym na wycieczkę.

Pielęgniarka mówi to co eksperci - dopóki nie ma objawów eboli nie może nikogo zarazić. Przekonuje, że skoro zgodnie z wiedzą naukową nie stanowi zagrożenia to nie ma podstaw do ograniczenia jej wolności.