Szef Greenpeace Polska Robert Cyglicki sceptycznie odnosi się do rezultatów unijnego szczytu klimatycznego. Jego zdaniem, trudno będzie uniknąć podwyżek cen prądu.

Na zakończonym wczoraj szczycie klimatycznym Unii Europejskiej uzgodniono 40-procentową redukcję emisji CO2 do 2030 roku i utrzymanie darmowych pozwoleń na emisję tego gazu dla firm energetycznych. Robert Cyglicki powiedział w radiowej Jedynce, że po szczycie trudno mówić o przywództwie Unii w zapobieganiu zmianom klimatu. Dla Polski ustalenia szczytu będą - zdaniem Cyglickiego - pyrrusowym zwycięstwem. Nie dlatego, że poddaliśmy się dyktatowi Brukseli, ale dlatego, że oddaliśmy spółkom energetycznym decyzje co do modernizacji tego sektora. Robert Cyglicki, wyjaśnił, że że polska energetyka jest mocno przestarzała. Trzeba będzie modernizować elektrownie, co będzie kosztować. "Mówienie, że ceny prądu nie wzrosną, jest trochę nieuczciwe" - podkreślił szef Greenpeace Polska.

Robert Cyglicki zwrócił uwagę, że istotne jest, w jaki sposób będziemy modernizować energetykę. Przypomniał, że pieniądze ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 trafiają do budżetu państwa. Najrozsądniejsze byłoby, zdaniem szefa Greenpeace, utworzenie funduszu termomodernizacyjnego, który pomógłby przystosować kraj i gospodarkę do wzrostu kosztów energii. Cyglicki podkreślił przy tym, że najdroższa jest energia cieplna, a nie elektryczna. Mówiąc o odnawialnych źródłach energii gość Jedynki powiedział, że są one drogie, dopóki jest ich mało. Im więcej będzie elektrowni wykorzystujących energię z tych źródeł, tym będzie ona tańsza. Mówiąc o elektrowni atomowej Cyglicki powiedział, że będzie ona droższa niż farma wiatrowa tej samej mocy, zbudowana na Bałtyku. Przypomniał też, że ciągle nie rozwiązano sprawy składowania odpadów radioaktywnych.