Należy zmienić, ale odpowiedzialnie i nie wolno składać obietnic bez pokrycia. Tak premier Ewa Kopacz skomentowała zapowiedź Prawa i Sprawiedliwości, że przygotuje projekt ustawy, umożliwiający powrót do poprzednich przepisów, regulujących wiek emerytalny. Zdaniem szefowej rządu, deklaracje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego to element wyborczej gry.

Natomiast uczciwie prowadzona kampania wymaga, by powiedzieć obywatelom, "w którym miejscu trzeba będzie zredukować finanse albo komu zabrać, żeby pozwolić sobie na taki ruch".

Ewa Kopacz stwierdziła, że jeśli polityk odpowiedzialnie proponuje "odwrócenie" tego, co zostało uchwalone - a nie było to łatwe, chociaż konieczne - to musi też powiedzieć kiedy emeryci przestaną otrzymywać świadczenia, bo zabraknie na nie pieniędzy.

Dwa lata temu Sejm uchwalił zmiany w ustawie o emeryturach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Przepisy wyrównują wiek emerytalny kobiet i mężczyzn oraz podwyższają go do 67 roku życia.

Premier odniosła się także do zastrzeżeń strony rosyjskiej, dotyczących wielkości pomnika, który upamiętnić ma ofiary katastrofy smoleńskiej i zapowiedziała reakcję Polski. Rosjanie sugerują, by obelisk zamiast 100 metrów miał 40.

Kopacz przypomniała, że wcześniejsze ustalenia były inne, a projekt i wymiary pomnika znane są od przeszło dwóch lat.

W Smoleńsku powstać ma ponad dwumetrowy mur, na którym znajdą się nazwiska ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu.