Do szpitali zgłaszają się kolejni chorzy u których podejrzewa się zakażenie wirusem gorączki krwotocznej.

We Francji lekarze podejrzewają chorobę u pielęgniarki, która regularnie kontaktowała się z pierwszą w tym kraju chorą, także pielęgniarką, z organizacji humanitarnej Lekarze Bez Granic niosącej pomoc pacjentom dotkniętym epidemią choroby w Liberii.

Byłby to drugi taki przypadek nad Sekwaną. Kobietę przewieziono specjalnie wyposażoną karetką strażacką, pod silną eskortą żandarmerii do szpitala zakaźnego w Saint Mande, na południowo-wschodnich przedmieściach Paryża. Chora, którą przetransportowano w specjalnym skafandrze ochronnym, ma bardzo wysoką gorączkę.

Obok szpitala wojskowego w Saint Mande w całej Francji istnieje kilkanaście placówek mogących nieść pomoc chorym zarażonym wirusem. Pierwszą pacjentkę udało się wyleczyć przy zastosowaniu eksperymentalnej mieszanki leków. Jak na razie ministerstwo zdrowia odmówiło jakichkolwiek komentarzy na temat ewentualnego drugiego przypadku zachorowania nad Sekwaną. Wcześniej resort twierdził, że Francji nie grozi epidemia ze względu na stan tutejszej medycyny i poziom życia obywateli.

Od soboty na francuskich lotniskach ma być nasilona kontrola stanu zdrowia pasażerów przybywających z zachodniej Afryki.

W Hiszpanii pod obserwacją znajdują się 3 kolejne osoby. Do madryckiego szpitala Carlosa III został przewieziony misjonarz, który wrócił z Liberii. O zarażenie podejrzewa się również obywatel Nigerii, który podczas lotu z Paryża do Madrytu dostał gorączki i drgawek. Ostatnią osobą jest pielęgniarka, która miała kontakt z Teresą Romero - od 10 dni walczącą z wirusem.

Jak nieoficjalnie informują hiszpańskie agencje, jednym z chorych jest pacjent, którego 6 października wieziono tą samą karetką, którą wcześniej transportowano do szpitala Teresę Romero. Podobno, zanim odkażono karetkę, przewieziono nią 7 pacjentów.

- To jedna z tych osób, która prawdopodobnie miała najmniejsze szanse na zarażenie się chorobą - twierdzi Fernando Simon, rzecznik rządowego komitetu do walki z ebolą.
O odizolowanym w szpitalu misjonarzu wiadomo, że w Liberii miał kontakt z chorymi na gorączkę krwotoczną. A o lecącym z Paryża Nigerczyku, że niedawno wrócił z Afryki. Samolot Air France stoi na bocznej płycie lotniska Barajas, gdzie zostanie odkażony.

Dzisiaj wieczorem mają być znane wyniki badań podejrzanych o zarażenie.