Rosyjscy komandosi, zatrzymani w zeszłym tygodniu na Ukrainie, są już w Rosji. Jeszcze wczoraj dowódca jednego z ukraińskich batalionów ochotnicznych mówił, że w Charkowie ma dojść do wymiany jeńców.

Według przedstawicieli rosyjskiego wojska, rozmowy ze stroną ukraińską nie były proste. Nie wiadomo, ilu jeńców przekazali Rosjanie w zamian za swoich swoich komandosów. Obecnie pracują z nimi psychologowie, ponieważ jakoby ciężko przeżyli pobyt w ukraińskich aresztach. Nie wiadomo, czy wobec żołnierzy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje. W czasie przesłuchań, których nagrania opublikowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, często przedstawiali oni odmienne stanowisko od oficjalnie obowiązującego w Rosji. "Nie wysyłajcie tam żołnierzy. Po co? To nie nasza wojna. Gdyby nas tu nie było, nic by się nie działo. Oni by sami rozwiązali swoje problemy w swoim państwie" - mówił jeden z nich. 10 komandosów zostało zatrzymanych 25 sierpnia na terytorium Ukrainy, w obwodzie donieckim, 20 kilometrów od rosyjskiej granicy. Jak zeznali, byli przekonani, że jadą na ćwiczenia na terytorium Rosji. Oficjalna wersja Moskwy mówi, że zabłądzili w czasie patrolu.