Izrael odrzucił propozycję zawieszenia broni w Gazie. Tym samym kilkudniowe negocjacje z udziałem Stanów Zjednoczonych, ONZ, Egiptu i Kataru zakończyły się fiaskiem. Obie strony konfliktu zgodziły się jedynie na 12-godzinne wstrzymanie ognia (początek o 7:00 czasu obowiązującego w Polsce), by dostarczyć pomoc potrzebującym.

Przedstawiony przez amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry’ego plan zakładał między innymi wstrzymanie ognia na 7 dni, by Izrael mógł zniszczyć tajne tunele Hamasu bez strat wśród cywilów. Późnym wieczorem o pomyśle rozmawiał izraelski rząd, ale ostatecznie premier i ministrowie nie zgodzili się na rozejm. Krótko potem przedstawiciele Hamasu, którzy wcześniej zgodzili się na zawieszenie broni, także powiedzieli, że są przeciwni pomysłowi.

Obie strony konfliktu zgodziły się jedynie na 12-godzinne wstrzymanie ognia, by móc dostarczyć pomoc Palestyńczykom dotkniętym izraelskimi bombardowaniami. Rozejm ma trwać do zachodu słońca.

Jak relacjonuje z Jerozolimy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, tuż po ogłoszeniu tych decyzji, izraelskie lotnictwo ponownie zbombardowało szpital w miejscowości Beit Hanun. To właśnie tam w czwartek doszło do ostrzału szkoły ONZ, w czasie którego zginęło 15 osób. Incydent jest wyjaśniany, bo nie jest pewne, czy rakiety wystrzeliła izraelska armia czy też Hamas.

Wojna w Strefie Gazy trwa już 19 dni. Od początku izraelskiej operacji zginęło blisko 880 Palestyńczyków,. głównie cywilów i 36 Izraelczyków, w większości żołnierzy. ONZ szacuje, że około 230 tysięcy Palestyńczyków opuściło swoje domy i uciekło przed bombami do innych miejsc w Strefie Gazy.

Co najmniej czterech Palestyńczyków zginęło w czasie piątkowych zamieszek na Zachodnim Brzegu. W wielu miejscach dochodziło do antyizraelskich demonstracji w związku z wojną w Strefie Gazy. Piątek został przez Palestyńczyków ogłoszony "Dniem Gniewu", w proteście przeciwko izraelskim nalotom na Gazę.

Jak relacjonuje Wojciech Cegielski, do demonstracji i starć dochodziło w Jerozolimie, Ramallah, Nablusie, Hebronie, i Betlejem. W Jerozolimie w obawie przed zamieszkami Starego Miasta chroniło więcej niż zwykle policjantów i żołnierzy. Izrael całkowicie zamknął też przejście graniczne Kalandia, gdzie dzień wcześniej protestowało 10 tysięcy osób, a w starciach zginęły dwie osoby. Mimo to przy Kalandii płonęły opony, a Palestyńczycy rzucali kamieniami.

"Dzień Gniewu" miał być wyrazem solidarności z mieszkańcami Gazy i protestem przeciwko izraelskiej okupacji Zachodniego Brzegu. "Sytuacja jest bardzo trudna. W Gazie trwa wojna, Izrael zabija cywilów - dzieci, kobiety i starców. Tu na Zachodnim Brzegu trwa okupacja, chcemy z tym skończyć" - mówi wysłannikowi Polskiego Radia Omar z Ramallah.

To właśnie zamieszki na Zachodnim Brzegu po zabójstwie trzech izraelskich nastolatków oraz nastoletniego Palestyńczyka stały się przyczyną rozpoczęcia wojny w Gazie. Xavier Abu Eid z rządu Autonomii Palestyńskiej podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że ostatnie wydarzenia mogą doprowadzić do wybuchu nowego palestyńskiego powstania. "Izrael robi wszystko, by mieć tu trzecią intifadę. Oni mają plany wojny, ale nie mają planów pokoju" - dodaje Abu Eid.

Władze Autonomii Palestyńskiej przygotowały już dokumenty, świadczące o popełnieniu przez Izrael zbrodni wojennych w Gazie. Nie wiadomo jednak, czy i gdzie zamierzają je złożyć.

Czy uda się przyspieszyć negocjacje w sprawie zakończenia konfliktu na Bliskim Wschodzie? W tym celu przyleci dziś do Paryża amerykański sekretarz stanu John Kerry. O możliwościach ogłoszenia rozejmu między Izraelem a Hamasem ma rozmawiać z ministrami spraw zagranicznych Kataru i Turcji oraz dyplomatami z Francji i Wielkiej Brytanii. Według francuskich źródeł, w spotkaniu mają też wziąć udział szefowie dyplomacji Niemiec, Włoch i Unii Europejskiej.

Negocjacje prowadzone są z udziałem takich państw jak Egipt, Katar czy Turcja, ponieważ Stany Zjednoczone uważają palestyński Hamas za organizację terrorystyczną. Rozmowy z nią prowadzą więc tylko za pośrednictwem sojuszniczych krajów.