Jak relacjonował Piotr Ludwiczak, rzecznik właściciela elektrowni firmy Enea, na brzegu Wisły znaleziono ślady niebezpiecznej substancji. Zostały one jednak natychmiast usunięte. Eksperci sporządzili protokół, pobrali próbki wody i gleby, a także ustalili, że brzeg rzeki zostanie zbadany ponownie, za kilka dni.
Przemysław Nawrocki z WWF Polska apeluje do wędkarzy, by unikali okolic elektrowni, na odcinku co najmniej 5 kilometrów. Mówił, że jest to niezwykłe ważne dla zdrowia i bezpieczeństwa ludzi. 16 lipca z uszkodzonego kotła wyciekło 9 metrów sześciennych mazutu, część trafiła do Wisły.