Michał Boni nie spodziewał się uderzenia ze strony Janusza Korwin-Mikkego. Europoseł Kongresu Nowej Prawicy spoliczkował eurodeputowanego PO w trakcie spotkania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Michał Boni powiedział na antenie TVP Info, że Janusz Korwin-Mikke po incydencie opuścił spotkanie. Świadkami zdarzenia byli obecni w MSZ politycy i urzędnicy. - Mimo wcześniejszych zapowiedzi ze strony Korwin-Mikkego, nie spodziewałem się, że mnie uderzy - powiedział w TVP Info europoseł PO. Jak stwierdził, z zachowania eurodeputowanego KNP nie wynikało, że zdecyduje się na atak. - Uważam, że jak się ludzie kłócą, różnią, jak są w konfliktach to jest dostatecznie dużo miejsc i sposobów, by te rzeczy wyjaśniać - dodał Michał Boni.

Janusz Korwin-Mikke tłumaczył, że chodziło o - jak mówił - sprawę honorową w związku z uchwałą lustracyjną sprzed 22 lat. Polityk stwierdził, że Michał Boni go publicznie obraził.

"Wyzwał mnie w telewizji od ostatnich, naobrażał, oświadczył, że trzeba być idiotą, by go posądzać o agenturalność, po czym przyznał się, że jednak był agentem" - mówił Janusz Korwin-Mikke.

Michał Boni oświadczył w TVP Info, że podpisał deklarację o współpracy z SB, gdyż - jak mówił - był szantażowany. - Podpisałem papier, ale nie byłem agentem, przeprosiłem wszystkich, uważam sprawę za wyjaśnioną - powiedział europoseł PO.