Po aferze taśmowej w Polsce, niemiecka prasa nadal spekuluje na temat politycznej przyszłości Radosława Sikorskiego. Duży artykuł o polskim ministrze publikuje dziś dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.

W ubiegłym tygodniu komentatorzy „Sueddeutsche Zeitung” oceniali, że afera z taśmami nie musi zmniejszać szans Sikorskiego na objęcie stanowiska szefa unijnej dyplomacji. Autor tekstu, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu gazety, jest jednak bardziej sceptyczny. Jak pisze, cała sprawa zagraża wypracowanej przez lata renomie Sikorskiego, a także jego dalszej karierze. „I to akurat teraz kiedy polski minister ubiega się o objęcia stanowiska po Cathrine Ashton”.

Ale gazeta podkreśla, że Sikorski, nawet bez afery taśmowej, znany był z tego, że „nie owija w bawełnę”. „Niektórym politykom w Unii Europejskiej przeszkadza zdecydowane działanie Sikorskiego w sprawie Ukrainy i to jak energicznie krytykuje Rosję” - czytamy. Gazeta przypomina, że Sikorski domaga się rozmieszczenia we wschodniej Europie wojsk NATO, ale jego argumenty spotykają się z pozytywną reakcją tylko w takich krajach jak Litwa, Łotwa i Estonia.

Inne państwa w tym najbliżsi sąsiedzi jak Słowacja i Czechy są w tej sprawie bardziej zachowawcze. „Sueddeutsche Zeitung” dodaje, że także pomysł unii energetycznej forsowanej przez Polskę wywołuje zastrzeżenia w niektórych krajach, które idą w tej sprawie własną drogą. Węgry kupiły właśnie rosyjskie reaktory do elektrowni atomowych, a Austria podpisała z Moskwą umowę o budowie gazociągu „South Stream” omijającego Ukrainę. To mało pocieszające wiadomości dla Polski - pisze autor artykułu dodając, że szef polskiej dyplomacji musi działać ostrożnie i elastycznie jeśli chce przekonać innych do swoich planów.