Rosja zwiększa swoją obecność wojskową na granicach z Ukrainą. Doniesienia napływające od kilku dni z rejonów przygranicznych potwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Urzędnik dał do zrozumienia, że nie ma w tym niczego dziwnego, bowiem Rosja w ten sposób chroni swoje granice w rejonach konfliktu zbrojnego.

Od kilku dni rosyjskie agencje informują o wznowieniu patroli powietrznych w rosyjsko - ukraińskim pasie granicznym. Rosyjskie gazety, powołując się na źródła w Ministerstwie Obrony poinformowały również o przerzuceniu nad ukraińską granicę czterech batalionów wojsk specjalnych, głównie oddziałów desantowych. „Jesteśmy zdziwieni komentarzami o rzekomej koncentracji naszych wojsk na granicach z Ukrainą” - cytują wypowiedź rzecznika Kremla rosyjskie agencje. Dmitrij Pieskow oświadczył, że nie chodzi o żadną koncentrację oddziałów, a o zwykłą procedurę zabezpieczenia granic. Urzędnik doda, że rozkaz wzmocnienia ochrony pogranicza wydał bezpośrednio prezydent Władimir Putin.

Tymczasem rosyjska opozycja uważa, że Rosja powinna powstrzymać się od wojskowych działań w pobliżu ukraińskiej granicy, ponieważ niepotrzebnie prowokuje napięcia na linii Moskwa - Kijów. Komentując informacje o koncentracji rosyjskich oddziałów nad ukraińską granica Dmitrij Pieskow zauważył, że prezydent wydał odpowiednie rozkazy już kilka tygodni temu, wcześniej informując o tym liderów państw europejskich.