Podczas konferencji Donald Tusk stwierdził, że publikacja "Wprost" to groźny dla państwa problem. - Możecie to państwo potraktować jako apel o natychmiastowe opublikowanie wszystkich materiałów pochodzących z nielegalnych podsłuchów - mówił.

Trwa ładowanie wpisu

Donald Tusk już wcześniej ustosunkowywał się do pierwszej części materiałów opublikowanych w poniedziałkowym numerze "Wprost", ale nie wyciągnął konsekwencji personalnych. Zapowiedział, że w sprawie nagrań każdy wątek będzie zbadany i nie wykluczył, że za ich rejestrowaniem mogą stać grupy biznesowe, przestępcze lub służby specjalne, czy ich byli pracownicy.

Dodał też, że zwrócił się w tej sprawie do ministra sprawiedliwości o ocenę tych działań, podkreślił też, że chciałby uniknąć tego, co godzi w wolnośc słowa, ale z punktu widzenia państwa polskiego materiały mogą być niebezpieczne. "Dla rządu i dla mnie osobiście rzeczą najważniejszą jest żeby bez naruszania wolności słowa doprowadzić do jak najszybszego ujawnienia wszystkich materiałów oraz tego, kto organizował te nielegalne podsłuchy" - zapewniał.

Według Tuska wczorajsze wydarzenia w redakcji "Wprost" nie miały na celu zablokowania dalszych publikacji. - Ktoś wyraźnie ograniczony umysłowo mógłby sądzić, że akcja prokuratury zablokuje, częściowo lub w całości, publikację - dodał.