Paranoiczny obraz świata - tak wybitny szwedzki historyk i znawca dziejów Rosji Kristian Gerener komentuje wypowiedź osobistego doradcy prezydenta Putina.

Doradca Putina Siergiej Markow nazwał Polskę i Szwecję najbardziej antyrosyjskimi państwami Europy. Dodał, że jeśli Zachód zepchnie Rosję do tzw. narożnika może dojść do globalnego konfliktu. Doradca rosyjskiego prezydenta do rusofobicznych zaliczył też kraje bałtyckie i Finlandię.

Markow, pytany o przyczyny rusofobii, powiedział, że jej źródłem są kompleksy Polski i Szwecji, które kiedyś były mocarstwami, ale utraciły swoją pozycję w regionie na rzecz Rosji. Antyrosyjskość Łotwy i Estonii jego zdaniem może wynikać z kolei z obcych ingerencji. Podobne nastroje w Finlandii uznał za niezrozumiałe w kontekście korzyści jakie kraj ten czerpie z handlu z Rosją. Doradca Putina mówił też, że II wojna światowa wybuchła z powodu antysemityzmu, zarzewiem trzeciej natomiast może być rusofobia.

Szwedzki historyk i znawca Rosji Kristian Gerener, profesor uniwersytetu w Lund, uznał te opinie za zatrważające. W komentarzu dla dziennika „Svenska Dadagbladet” stwierdził, że Szwecja dlatego znalazła się wśród "rusofobów", że szef jej dyplomacji Carl Bildt razem z polskim ministrem Radosławem Sikorskim odgrywają poważną rolę w poprawie stosunków Ukrainy z UE. Szwedzki profesor dodał, że tak ekstremalnych i histerycznych opinii, jak Markowa, nie spotykał wcześniej w środowiskach rosyjskich naukowców i ekspertów. On sam, wielokrotnie starał się tonować pojawiające się w Szwecji obawy przed rosnącą agresywnością Rosji. "Obecnie uświadamiam sobie, że chyba się myliłem" - konkluduje profesor Gerner.